10-latek z Warszawy złowił gigantycznego suma. Będzie miał o czym opowiadać w szkole

10-latek z Warszawy złowił gigantycznego suma. Będzie miał o czym opowiadać w szkole

Temu 10-latkowi niejeden wędkarz pozazdrości. Złowić taką rybę nie jest łatwo
Temu 10-latkowi niejeden wędkarz pozazdrości. Złowić taką rybę nie jest łatwo Źródło: Wikimedia Commons / Wiadomości Wędkarskie, Wikimedia Commons / Piotr Bednarek / Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0
Każdego wędkarza niezależnie od wieku cieszyłby taki okaz. Tym większe musi być szczęście 10-latka z Warszawy. „Przygoda życia i spełnienie marzeń” – wspomina.

Kiedy przychodzi początek września i dzieci wracają do nauki, szkolne korytarze przepełnione są rozmowami o tym, co robiło się przez ponad dwa letnie miesiące. Gdzie się wyjechało, co się widziało, kogo się poznało. 10-letni Julian z Warszawy może za to z dumą opowiedzieć o tym, co udało mu się złowić. I jest o czym opowiadać!

Jak pisze w liście przesłanym Wiadomościom Wędkarskim 10-latek, jego pasja wędkarska zaczęła się już w wieku 4 lat, a od samego początku wspiera go w niej najbliższa rodzina. „Pierwszy sprzęt podarowała mi babcia, a mój tato zabiera mnie na wędkarskie wyprawy oraz obozy nurkowe” – wspomina Julian.

Wieloletnia pasja 10-latka z Warszawy

Do tej pory największe osiągnięcia chłopca to przede wszystkim karpie, jesiotry i liny, ale i drapieżniki. Złowiony przez niego rok temu w starorzeczu Bugu szczupak mierzył 67 cm, a złowiony trzy lata temu w Jeziorze Łęsk na Mazurach okoń mierzył 43 cm. Teraz Julian może do tych okazów kolejnego giganta – suma!

Pomysł na wyprawę, podczas której chłopiec złowił swój najnowszy rekord, pojawił się już w połowie stycznia podczas rozmowy z przewodnikiem Dawidem Kaszlikowskim w trakcie targów wędkarskich „Evolution” w Warszawie. Pierwotnie miała się ona odbyć w maju a celem miały być wiślańskie bolenie. „Ostatecznie jednak zmienił się zarówno termin, jak i gatunki ryb, na które zamierzaliśmy zapolować” – pisze 10-latek.

10-latek z Warszawy złowił gigantycznego suma

Wypad nad Wisłę rozpoczął się wraz z wejściem na łódkę 5 czerwca o wschodzie słońca. Cel był jasny: sumy i sandacze. „Już pierwsza miejscówka okazała się bardzo ciekawa, na echosondzie pojawiły się obiecujące zapisy. Ale złowić rybę wcale nie było łatwo!” – wspomina Julian.

Po trzech kwadransach przyszło to, na co 10-latek czekał. „Sum potężnie uderzył w przynętę, zaczęły się niesamowite zapasy z wielką rybą. Walka trwała około godziny. Dla mnie było to niezwykłe przeżycie, czułem wielką radość, ale także strach, że mogę stracić rybę życie. Mój pojedynek ostatecznie zakończył się sukcesem” – czytamy.

10-latek nie ukrywa, że złowienie gigantycznego suma nie miałoby miejsca, gdyby pomoc ze strony innych osób. „Przede wszystkim przewodnika i kapitana Dawida oraz mojego taty Konrada” – wymienia chłopiec.

Rybę zmierzono dopiero na lądzie. Wynik był oszałamiający: 202 cm. Do historycznego rekordu zabrakło zaledwie 57 cm. „Wielka radość! Kilka zdjęć i szybkie pożegnanie z moim rekordem życiowym. Sum wrócił do rzeki. Ta wyprawa i wygrana walka z sumem to przygoda życia i spełnienie marzeń. Zapamiętam ją na długo” – zapewnia w liście do Wiadomości Wędkarskich chłopiec.

Czytaj też:
Polski wędkarz wyłowił olbrzyma, internauci oburzeni. „Ta ryba cierpi”
Czytaj też:
Wędkarz pobił rekord, ale nie cieszył się długo. Taki okaz złowił jego przyjaciel

Źródło: Wiadomości Wędkarskie