Katolicka szkoła nie przyjęła córki Hołowni. Ksiądz „przypomniał” zasady

Katolicka szkoła nie przyjęła córki Hołowni. Ksiądz „przypomniał” zasady

Szymon Hołownia
Szymon Hołownia Źródło: PAP / Michał Zieliński
Kilka dni temu marszałek Hołownia za pośrednictwem social mediów poinformował opinię publiczną, że jego córka Mania nie została przyjęta do szkoły. W sieci wybuchła burza. Internauci zwrócili uwagę zarówno na fakt, że chodzi o katolicką placówkę, jak i na to, że to z powodu osoby polityka podjęto ponoć taką, a nie inną decyzję.

O tym, że córka lidera Polski 2050 nie została przyjęta do katolickiej szkoły, Hołownia sam napisał pod zdjęciem na Instagramie, na którym Mania zasiada po raz pierwszy w szkolnej ławce. Marszałek odpowiadał wtedy na pytanie jednej z internautek, która zastanawiała się, dlaczego nie zdecydował się posłać dziecka do szkoły o chrześcijańskim profilu. Przyznał, że miał to w planach, bo taka placówka jest nawet bliżej jego domu. „Ale nie zostaliśmy do niej przyjęci. Jak nam wytłumaczono – ze względu na mnie” – przekazał.

Po tych słowach w sieci rozpętała się burza. Do sprawy odniosła się między innymi prezeska Fundacji „Przestrzeń dla Edukacji”, ministra edukacji narodowej, a także – po drugiej stronie barykady – ksiądz proboszcz, którego na TikToku obserwuje blisko 41 tysięcy internautów.

Zdania są podzielone

We wtorek do sprawy odniosła się doktor Iga Kazimierczyk. Związana z Fundacją „Przestrzeń dla Edukacji” ekspertka w rozmowie z „Faktem” wskazała, że szkoły niepubliczne, choć mogą mieć swój regulamin a w nim szczegółowo opisać zasady rekrutacji do szkoły, to jednak powinny stosować się także do zapisów konstytucji, a także Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Podkreśliła, że „nie ma takiej możliwości, żeby szkoła nie przyjęła dziecka ze względu na działania rodzica”.

W sprawie głos zabrała także Barbara Nowacka. Szefowa MEN stwierdziła, że „dyskryminowanie dzieci ze względu na poglądy rodziców jest absolutnie niedopuszczalne”. – To jest krzywdzenie dziecka i jestem tym bardziej zdumiona, że szkoła niepubliczna, ale przede wszystkim katolicka w ten sposób napiętnuje dziecko – uważa ministra.

W środę pojawił się kolejny komentarz – tym razem ze strony duchowieństwa. Ks. dr Janusz Chyła, proboszcz Parafii pod wezwaniem Matki Bożej Królowej Polski w Chojnicach (na Pomorzu), autor kilku książek (jedna z nich to „Ewangelia na Twitterze”) zaczął od wskazania, że „awantura medialna, która trwa wokół tematu: »czy szkoła katolicka musi przyjmować wszystkich chętnych« – zatacza coraz szersze kręgi” – napisał na X.

„Najpierw wywalanie religii ze szkół, potem domaganie się wychowania dziecka w katolickiej szkole”

„Więc przypominam, [katolicka szkoła – red.] ma prawo działać w oparciu o własne zasady, nie jest dyskryminacją, że (z różnych względów) nie przyjmuje wszystkich dzieci, musi dbać o bezpieczeństwo i komfort wszystkich uczniów” – napisał.

Proboszcz z Pomorza zarzucił też hipokryzję marszałkowi. „A na marginesie: gdzie tu logika, by najpierw wywalać religię ze szkół, wprowadzać aborcję, a potem domagać się wychowania dziecka w katolickiej szkole?” – zakończył wpis, który opublikował 4 września.

twitterinstagramCzytaj też:
Burmistrz ukrył, że należy do Polski 2050? Sprawa trafiła do sądu. „Czekam z czystym sumieniem”
Czytaj też:
Tusk zaskoczył Niemców. Myśleli, że temat reparacji ucichnie

Źródło: X / Instagram / TVN24