Zdesperowany kierowca zdecydował się na popełnienie wykroczenia we wtorek wieczorem. W związku z tym, że nie zatrzymał się do kontroli, po chwili miał za sobą pędzący radiowóz z włączoną sygnalizacją świetlną.
Mężczyzna w końcu zatrzymał się i roztrzęsionym głosem wyjaśnił policjantom, dlaczego postąpił tak, a nie inaczej. Chodziło o jego maleńką córeczkę.
„Silnie krwawi”
Cała sytuacja została przez policjantów sfilmowana. – Proszę pana, ja jadę z dzieckiem na SOR (szpitalny oddział ratunkowy), proszę was, krwawi mi dziecko – zwrócił się do mundurowych, by ci pozwolili mu jechać. Funkcjonariusze natomiast podjęli decyzję o umożliwieniu kierowcy jak najszybszego dotarcia do pobliskiego szpitala w tej części Śląska. Postanowili go eskortować.
Poinformowali w międzyczasie dyżurnego o całej sytuacji. – Mężczyzna wybiegł i mówi, że ma dziecko w aucie, które silnie krwawi – mówił policjant. Wskazał też, że będą eskortować kierowcę do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Częstochowie (na wzgórzu Parkitka).
Częstochowa. Liczyła się każda sekunda
Policjanci przejechali całą drogę na sygnale, aż dotarli do placówki medycznej. Na miejscu na dziecko czekał już personel szpitala. Padło pytanie, ile miesięcy ma dziecko, wówczas mężczyzna wskazał, że ma zaledwie – 4,5 miesiąca.
Policjanci podkreślają, że tu liczyła się każda sekunda. „Dzięki działaniom policjantów obu patroli dziecko dotarło do szpitala w możliwie jak najkrótszym czasie” – zaznacza zespół prasowy Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie.
facebookCzytaj też:
Strzały na bazarze w Warszawie. Jedna osoba rannaCzytaj też:
Pożar bloku w Legionowie. Kłęby dymu, 18 ratowników i ewakuacja 40 osób