Łzy same cisną się do oczu. Obok budynku znaleźli namiot, a w nim brudni i głodni bracia

Łzy same cisną się do oczu. Obok budynku znaleźli namiot, a w nim brudni i głodni bracia

Namiot
Namiot Źródło: Shutterstock / Paul Nash
Dwaj bracia z Pomorza „brudni, głodni i chorzy” mieszkali w namiocie. Smutną historią nastolatków – która wstrząsnęła lokalną społecznością – zainteresował się kilka tygodni temu gdański MOPR. Los brutalnie doświadczył ich już na starcie.

Sprawę jako pierwsza nagłośniła „Gazeta Wyborcza”. Dwaj bracia – 15- i 17-latek – zamieszkali w namiocie w Gdańsku. Planowali wprowadzić się do domu starszego brata, ale nie starczyło dla nich miejsca w lokalu o bardzo małej powierzchni.

Historia chłopców wyciska łzy z oczu

Jak doszło do tego, że mieszkańcy gminy Chojnice wylądowali w namiocie? Najpierw zmarł ich tata, a druga osoba, która mogła się nimi zaopiekować – ich mama – została niedawno aresztowana. W rozmowie z „GW” aspirantka Magdalena Zblewska – oficerka prasowa z tamtejszej komendy powiatowej policji – wyjaśnia, że pomoc zaoferowała wtedy sąsiadka, która tymczasowo zaopiekowała się braćmi.

Nie trwało to jednak długo – później wybrali się w podróż do swojego 21-letniego brata, który mieszka w Gdańsku (czyli ponad 100 kilometrów od gminy Chojnice), licząc na jego wsparcie. Problem w tym, że w domu młodego mężczyzny, na niezbyt dużej powierzchni, mieszkało już pięć osób. Gdzie pomieścić kolejne dwie?

Dlatego też 15- i 17-latek znaleźli się w namiocie bardzo blisko budynku. Ich trudną sytuacją zainteresował się niebawem Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie w Gdańsku, który (choć nie od razu) powiadomił o wszystkim policję.

Gdańsk. Policjanci zastali trudny widok. Dwaj bracia nie mieli dostępu do toalety

MOPR uznał, że brat nastolatków nie może zapewnić im opieki na wymaganym poziomie. 21-latek sam ma ponadto problemy – nadzór kuratora dla dorosłych i na bieżąco kontaktuje się z asystentem rodziny, bo nie radzi sobie w kwestiach opiekuńczo-wychowawczych – czytamy.

Gdy funkcjonariusze wybrali się pewnego dnia na miejsce, by zobaczyć na własne oczy, jak mają się bracia, zastali tam trudny do wyobrażenia widok. Nastolatkowie byli „brudni, głodni i chorzy”. W dodatku nie mieli „dostępu do toalety” – podaje „GW”. Na razie zdecydowano o umieszczeniu młodzieńców w jednym z ośrodków opiekuńczych.

Obecnie Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie szuka dla nich miejsca w placówce opiekuńczo-wychowawczej, jednak te są póki co przepełnione.

Czytaj też:
Serce 11-latka przestało bić. Sprawie przygląda się prokuratura
Czytaj też:
Policja zatrzymała 15-latków i 14-latkę. „Pod zarzutem dokonania rozboju”

Źródło: trojmiasto.wyborcza.pl