Nielegalny wyścig w Warszawie. Radny nie przebierał w słowach: Patusy

Nielegalny wyścig w Warszawie. Radny nie przebierał w słowach: Patusy

Dodano: 
Nielegalny wyścig, zdjęcie ilustracyjne
Nielegalny wyścig, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock / ognennaja
Radny z Warszawy – Jan Mencwel – udostępnił zdjęcie z Instagrama, prezentująće nielegalny, nocny wyścig, zorganizowany 22 września na jednej z głównych ulic w dzielnicy Wesoła. „Analizujemy właśnie, jak i gdzie zgłosić tych patusów, żeby dosięgła ich kara” – pisze wzburzony działacz organizacji Miasto Jest Nasze.

Post radnego z Pragi-Północ, Targówka pojawił się na Facebooku 23 września rano. Zjazd sportowych samochodów, ich kierowców i entuzjastów tego typu wrażeń miał miejsce w ten weekend. Jak opisuje Mencwel, by można było zorganizować wydarzenie, „zablokowano ruch na całej kilkupasmowej ulicy”.

„Są całkowicie bezkarni”

Radny z Warszawy podaje, że grupa wielbicieli sportowych aut i nielegalnych wyścigów od dłuższego czasu publicznie „opisuje swoje wybryki”. Mają swoje konta w social mediach, które obserwuje dziesiątki tysięcy osób. W niedzielę opublikowali „film, na którym ktoś driftuje nocą bmw, a cała ulica stoi w korku” – tłumaczy Mencwel.

Z wiedzy lokalnego działacza wynika, że w tej sprawie służby miały nie podjąć żadnych działań. „Są całkowicie bezkarni” – twierdzi, wskazując na organizatorów wyścigu, tymczasem „ryk” aut przy takich okazjach „słychać kilometry dalej”. „Nie wspominam już o blokowaniu drogi, ewidentnym łamaniu przepisów i stwarzaniu olbrzymiego zagrożenia” – wskazuje radny stolicy.

Działacz Miasto Jest Nasze poinformował, że organizacja MJN „analizuje właśnie, jak i gdzie zgłosić” uczestników tego zdarzenia, których Mencwel nazwał „patusami” – by wreszcie „dosięgła ich kara”. Lokalny polityk zwrócił się też do prezydenta Warszawy – Rafała Trzaskowskiego, by „ukrócił nocne wyścigi”.

„Policja unika odpowiedzi na zadawane pytania”?

W jednym z komentarzy użytkownik Facebooka zapytał radnego, gdzie miało miejsce zdarzenie. Mencwel wskazał, że to prawdopodobnie okolice Wesołej (czyli dzielnicy po wschodniej stronie Wisły).

Redakcja serwisu gazeta.pl miała skontaktować się ze służbami, by zapytać funkcjonariuszy o nielegalny wyścig i aferę, która wybuchła po opublikowaniu oburzających nagrania. „Policja unika odpowiedzi na zadawane pytania. Warszawscy funkcjonariusze odsyłali nas do kolejnych wydziałów i osób, by ostatecznie – mimo zapewnień – nie udzielić żadnej informacji o działaniach w niedzielę [22 września – red.] wieczór” – czytamy.

facebookCzytaj też:
Zatrzymania podczas powodzi. Minister obrony ostrzega przed sabotażem
Czytaj też:
Były poseł PiS „grał na nosie” wymiarowi sprawiedliwości. Sąd Najwyższy rozstrzygnął

Źródło: Facebook / gazeta.pl