Redakcja lokalnego medium podała, że zdarzenie miało miejsce w sobotę późnym wieczorem. Wielotonowe pojazdy przemierzały trasę od Węgierskiej Górki w stronę Bielska-Białej.
„Film ku przestrodze”
Materiał wywołał wielkie emocje wśród internautów. Na Facebooku i platformie X był wielokrotnie udostępniany, a mieszkańcy nie mogli zrozumieć, jak mogło dojść do sytuacji, która tak bardzo narażała przecież jadących zgodnie z przepisami uczestników ruchu drogowego na kolizję, wypadek, a w konsekwencji także utratę zdrowia czy życia.
Warto wspomnieć, że kierowcy ciężarówek przemierzali drogę, na której – poza wyjątkami, które regulują znaki – można rozpędzić się do 120 kilometrów na godzinę. Fragment sfilmowanej trasy przebiegać ma na wysokości Żywca (województwo małopolskie). Źródło, które opublikowało film, podaje, że wcześniej ustawiono w tym miejscu wyraźne znaki informacyjne, ostrzegające przed zagrożeniem, które jednak nie zdały egzaminu. „Na szczęście obyło się bez tragedii i nikt nie ucierpiał. Film ku przestrodze” – pisze redakcja.
Na krótkim filmie widzimy, jak kierowcy osobówek zjeżdżają z lewego pasa, by ustąpić miejsca pędzącym ciężarówkom. Jadący wielotonowymi pojazdami włączyli natomiast światła awaryjne, by ostrzec przed sobą innych, najwyraźniej zdając sobie sprawę, że popełnili błąd. Nie zatrzymali się jednak, lecz kontynuowali podróż.
Służby proszą o kontakt świadków niebezpiecznego wykroczenia
Jak podaje portal Telewizji Polskiej, powołując się na komentarz służb, śląska policja szuka obecnie świadków tego zdarzenia. Funkcjonariusze chcą, by zgłosili się na komendę i przekazali informacje, które pomogą zidentyfikować pojazdy, a później także samych kierowców, by ich ukarać.
W rozmowie z TVN24 potwierdził to aspirant sztabowy Adam Jachmiczak (zespół prasowy rzecznika Komendanta Wojewódzkiego Policji w Katowicach). Dodał, że gdy policjanci pojechali na miejsce (wezwani przez kierowców), to wówczas nie zastali tam już ciężarówek, które zapewne zdążyły już dawno odjechać.
Czytaj też:
Będzie drogo jak nigdy wcześniej. Popularna atrakcja podnosi cenyCzytaj też:
Caroline Derpieński prosi o modlitwę. Zapłakana pisze o „przemocowym związku”