Zdarzenie, do którego doszło w nocy z 7 na 8 maja 2022 roku wstrząsnęło nie tylko Warszawą, ale właściwie całą Polską. Na jednej z najbardziej obleganych w weekend ulic w centrum Warszawy – na Nowym Świecie – doszło najpierw do bójki, a potem do zabójstwa.
Zaczęło się od rzucania lodem. Skończyło się na szarpaninie
Feralnego dnia, jak przypomina gazeta.pl, 29-latek powiedział 27-latkowi (Łukaszowi G), 24-latkowi (Dawidowi M.) i 23-latkowi (Sebastianowi W.), by ci uspokoili się i przestali rzucać kostkami lodu (wyjętymi z drinków z alkoholem) w jego kolegów. Wtedy 23-latek uderzył starszego od siebie o sześć lat mężczyznę. Do bójki włączyli się kolejni dwaj mężczyźni (24- i 27-latek).
29-latek na początku dobrze sobie radził, jednak robił kroki do tyłu, w efekcie przenosząc awanturę w pobliże jednej z bram. Tam przewrócono go i m.in. skopano. 24-latek miał wtedy wyjąć ostre narzędzie i ugodzić nim 29-latka. Po wszystkim mężczyźni uciekli. Jeśli natomiast chodzi o 29-latka, to trafił do pobliskiej placówki medycznej, w której niebawem zmarł.
Prokuratura w końcu namierzyła mężczyzn (ścigano ich listami gończymi). 27-latek został zatrzymany w styczniu ubiegłego roku, natomiast 23-latek – około pięć miesięcy później. W międzyczasie, w marcu, zatrzymano też 24-latka – na terenie Turcji. Tam trafił do aresztu ekstradycyjnego.
Gazeta.pl podaje, że kilka miesięcy temu zarówno Łukasz G., jak i Sebastian W. usłyszeli wyrok. Sąd Okręgowy w Warszawie ukarał ich więzieniem za udział w bójce, w trakcie której śmierć poniósł 29-latek. W odosobnieniu spędzą po siedem lat.
A co z Dawidem M? Sprawa utknęła w miejscu. Turecki resort sprawiedliwości w kwietniu 2024 roku otrzymał wniosek ekstradycyjny, a pięć miesięcy później śledczy przesłali kolejny. 24-latek odwołał się. W rozmowie z serwisem gazeta.pl prokurator Anna Adamiak – rzeczniczka prasowa prokuratora generalnego Adama Bodnara – poinformowała, że póki co śledczy nie otrzymali nowych wieści od strony tureckiej, gdy chodzi o to, na jakim etapie jest postępowanie ekstradycyjne czy możliwej daty zakończenia tego procesu. I to „pomimo dwukrotnego kierowania wniosków w tym zakresie” – czytamy.
Sprawa Sebastiana M. Mężczyzna wciąż przebywa w ZEA
A jak sytuacja ma się, jeśli chodzi o Sebastiana M., który przebywa na terenie Zjednoczonych Emiratów Arabskich? To o kierowca, podejrzany o spowodowanie wypadku na trasie A1, w którym zginęła trzyosobowa rodzina.
Na początku października odbyło się spotkanie strony polskiej z urzędnikiem MS w ZEA. Mężczyzna wciąż jest na terenie obcego państwa (na Bliskim Wschodzie). Tamtejszy śledczy przesłuchał go na okoliczności wskazane w treści wniosku o ekstradycję. W trakcie rozmowy Sebastian M. nie przyznał się winy. Powiedział też, że podejmowane wobec niego przez polską prokuraturę działania są motywowane politycznie. Emiracki prokurator pouczył ściganego o obowiązującym go zakazie opuszczania terytorium ZEA.
Czytaj też:
Zwłoki 6-latka i psa. Śledczy ujawniają nowe fakty w głośnej sprawieCzytaj też:
15-latka chciała się zemścić na chłopaku. Sytuacja wymknęła się spod kontroli