„Ksiądz z osiedla” ujawnił, jaki dochód dała mu klubokawiarnia. Wkrótce otwiera kolejną

„Ksiądz z osiedla” ujawnił, jaki dochód dała mu klubokawiarnia. Wkrótce otwiera kolejną

Dodano: 
Rafał Główczyński SDS, znany w sieci jako „Ksiądz z osiedla”
Rafał Główczyński SDS, znany w sieci jako „Ksiądz z osiedla” Źródło: instagram.com/ksiadz_z_osiedla
Rafał Główczyński, znany w internecie jako „Ksiądz z osiedla”, na początku lipca otworzył w Warszawie kawiarnię Cyrk Motyli. Lokal działał tylko przez jeden sezon, ale najwyraźniej ryzykowny „biznes”, gdzie każdy płaci tyle, ile chce za kawę, poradził sobie dobrze, pomimo olbrzymiej konkurencji w okolicy. Skąd ten wniosek? Salwatorianin zapowiedział bowiem uruchomienie kolejnego miejsca, które ma za zadanie dawać nie dochód, ale pomagać zawiązywać relacje między ludźmi.

Ks. Główczyński osiągnął olbrzymi sukces w internecie – na samym TikToku obserwuje go dziś obecnie 170 tysięcy osób, a niektóre filmów mają po kilka milionów wyświetleń. Publikuje również materiały na Instagramie (24,2 tys. obserwujących), platformie YouTube (74 tys. subskrybentów) czy Facebooku (34 tys. „lajków”).

W listopadzie 2022 roku Ksiądz z osiedla powołał Fundację Na Blokach, której jest prezesem. Kilka dni temu podmiot uruchomił zrzutkę na powstanie kolejnej klubokawiarni Cyrk Motyli – tym razem w Piastowie (województwo mazowieckie). Kwota, która jest potrzebna „na start”, to 85 tysięcy złotych.

Klubokawiarnia ks. Główczyńskiego będzie miała 240 m kw.

Miejsce to wyróżniać ma się kilkoma zasadami: nie ma w ogóle cennika (każdy płaci tyle, ile może lub chce – można zamiast pieniędzy ofiarować modlitwę), nie odbywa się tam sprzedaż alkoholu, a jego spożywanie jest zakazane. Ponadto nie można używać w środku smartfona. Takie same reguły panowały w klubokawiarni w pobliżu Mostu Poniatowskiego, na bulwarze Flotylli Wiślanej. Zarówno ks. Główczyński, jak i osoby zainteresowane tego typu lokalem chcą, by Cyrk Motyli działał teraz nie wyłącznie latem, ale przez cały rok. Dlatego też Na początku listopada otwarta zostanie kolejne miejsce – tym razem w Piastowie.

Salwatorianin (duchowny jest członkiem Towarzystwa Boskiego Zbawiciela), podaje, że nowa klubokawiarnia ma mieć aż trzy piętra (łączna powierzchnia nieruchomości to bagatela 240 metrów kwadratowych). W serwisie zrzutka.pl ks. Główczyński pisze, że na pierwszym piętrze będą strefy dla rodzin z dziećmi, gdzie ustawione zostaną mini zjeżdżalnie, basen z kulkami czy przewijaki, na drugim natomiast znajdowało będzie się piętro gastronomiczne, a tam tradycyjne dania, popcorn, tosty, naleśniki czy gofry. Na ostatnim, trzecim piętrze, dostępna będzie strefa integracji, gdzie organizowane będą bale dla seniorów, zajęcia taneczne, potańcówki, koncerty i występy.

Jak Ksiądz z osiedla zamierza poradzić sobie z tak ogromnym budżetowo wyzwaniem? Nie ukrywa, że liczy na pomoc wolontariuszy (przy pracach remontowych i prowadzeniu wspomnianych wcześniej zajęć), a także wsparcia finansowego (stąd zbiórka – warto dodać, że duchowny ma także konto na platformie Patronite, gdzie co miesiąc otrzymuje ponad 1,8 tys. zł, a łącznie zebrał to tej pory ponad 68 tys. zł).

Ksiądz z osiedla potrzebuje na nowy lokal 85 tys. zł

Na zrzutka.pl pojawił się szczegółowy kosztorys – wynika z niego, że prace remontowe kosztować będą ok. 9 tys. zł, wyposażenie stref dla rodzin z dziećmi – ok. 40 tys. zł, kuchni – ok. 25 tys. zł. Oprócz tego potrzebne jest nagłośnienie – co oznacza kolejne 15 tys. zł. Cała kwota opiewa na 85 tys. zł (póki co 128 osób wpłaciło blisko 9,1 tys. zł).

Gdy duchowny otwierał kawiarnię w Warszawie, potrzebował 98,3 tys. zł (kwota została w całości zebrana, a nawet przekroczona o ponad 500 zł.

W rozmowie z Polską Agencją Prasową duchowny zdradził, czy prowadzenie klubokawiarni na – umówmy się – rzadko spotykanych zasadach, to dochodowy interes. – Podsumowaliśmy wpływy i wydatki. Wyszło nam, że mieliśmy 267 tys. wpływów i 270 tys. kosztów. Brakującą kwotę pokrył sponsor. Po rozliczeniu wszystkiego zostało nam 365 zł. Wniosek z tego taki, że do zarabiania pieniędzy ta knajpa nadaje się średnio, ale do robienia dobrych rzeczy jest rewelacyjna – podsumował salwatorianin.

Ile można zarobić, pracując w lokalu księdza-tiktokera?

Ksiądz z osiedla przyznał, że wiedział, iż „nie jest to ekonomicznie rozsądny interes”. – Powstanie klubokawiarni było zlepkiem różnego rodzaju przypadków, spotkań, sytuacji i wsparcia od osób totalnie obcych – wymieniał. Raz na jakiś czas zdarzało się, że ktoś zapłacił naprawdę dużą kwotę za napój warty kilka złotych. Ks. Główczyński opowiedział anegdotkę, gdy pewnego razu rano przyszła duża rodzina i za jedzenie i picie zapłaciła „uśmiechem”, ale tego samego dnia wieczorem przyszedł pan, który za zamówienie przelał na konto aż 5 tys. zł. Zwykle jednak klienci coś wpłacają, choćby małą kwotę, co najwyraźniej wystarcza, by pozostać na powierzchni.

A kto był zatrudniony w klubokawiarni? Osoby poniżej 26 roku życia, czyli takie, które zwolnione są z podatku dochodowego od osób fizycznych. Otrzymywały za godzinę 30 zł brutto (a więc tak naprawdę 30 zł netto – „na rękę”), co oznacza, że – przy założeniu, iż dana osoba przepracowała 160 godzin – mogły liczyć na 4800 zł wypłaty.

Czytaj też:
Szokujące praktyki wikarego. Usłyszał poważne zarzuty
Czytaj też:
Szczere wyznanie matki pięcioraczków z Horyńca. Tak odpowiedziała internautom

Źródło: zrzutka.pl / Patronite / pap.pl / gazeta.pl / onet.pl