Pięcioraczki z Horyńca i resztę rodziny pod koniec grudnia czeka przeprowadzka do nowego miejsca. Umowa w tej sprawie została już podpisana na rok, a ich nowe miejsce zamieszkania znajduje się niedaleko ich obecnego domu. Dominika Clarke ujawniła jednak, że kiedy jechała na tajski ślub muzułmański zobaczyła dom, o którym „nie mogą przestać myśleć”.
Jedna z internautek tydzień temu zapytała matkę pięcioraczków z Horyńca, na czym stanęło. Dominika Clarke zaczęła tłumaczyć, że to dom muzułmański i wymagałby trochę dostosowania pod jej rodzinę, ale nie byłoby to kłopotem. – Problemem jest jednak to, że on znajduje się na wschodniej części wyspy, która nie jest częścią turystyczną, dlatego też jest znacznie mniej sklepów – zaczęła wyjaśniać matka pięcioraczków z Horyńca.
Pięcioraczki z Horyńca. Dominika Clarke o przeprowadzce i nowym domu. „Cały czas myślimy o tym”
– Jest też dwa razy dalej do szkoły, więc problem transportu zrobiłby się jeszcze większy. No i koszt transportu dzieci do szkoły byłby dość duży. Dom nie ma basenu. Jest też bardzo, bardzo daleko do plaży. Cena jest połowę tańsza niż tutaj w okolicach turystycznych, więc to jest taką dla nas zachętą, ale te wszystkie inne rzeczy są jednak myślę, że zbyt duże do przeskoczenia. Cały czas myślimy o tym – dodała Dominika Clarke. Teraz matka pięcioraczków z Horyńca dodała nowe filmy.
Opowiada na nich m.in., że zastanawiali się, czy zejść do „niższego standardu”. Do różowo-fioletowego domu trzeba by kupić wiele rzeczy i byłoby potrzebne auto. – Mamy ciężki orzech do zgryzienia, bo musimy podjąć ważną decyzję. Za miesiąc mamy się wyprowadzać do nowego domu, na który wpłaciliśmy depozyt i wszystko jakby układało się pomyślnie – powiedziała Dominika Clarke. Matka pięcioraczków z Horyńca ujawniła, że za wynajęcie płaciliby ok. 12 tys. zł miesięcznie plus opłaty.
Problem matki pięcioraczków z Horyńca. „Zastanawiamy się, czy damy tak radę żyć na dłuższą metę”
– Nasze finanse są w większości pochłonięte przez opłaty za szkołę, dzieci oraz rehabilitację, wyjazdy do lekarzy, wynajęcie taksówek. Zastanawiamy się, czy damy tak radę żyć na dłuższą metę. Nawet rozmawialiśmy z dziećmi odnośnie powrotu do Polski, ale nie chcą wracać. Są tutaj szczęśliwe. Muszę powiedzieć, że ten wyjazd najwięcej dał naszemu najstarszemu synowi, który w Polsce był dosyć zamknięty w sobie, a tutaj bardzo się otworzył – przyznała Dominika Clarke.
Czytaj też:
„Śledztwo” internautek ws. matki pięcioraczków z Horyńca. „Nie każdy musi wierzyć”Czytaj też:
Dobra wiadomość od pięcioraczków z Horyńca. „Jest coraz silniejszy!”