Patostreamer Crawly znowu w akcji. Ponownie terroryzuje klientów i pracowników galerii handlowych

Patostreamer Crawly znowu w akcji. Ponownie terroryzuje klientów i pracowników galerii handlowych

Crawly
Crawly Źródło: Telegram / Crawly
Patostreamer Crawly wrócił do nagrywania filmów. Tym razem uprzykrza życie mieszkańcom Kijowa. Ukrainiec wyjaśnił też kontrowersyjne zdarzenia z czasów jego pobytu w Polsce.

Patostreamer Vladyslav O., znany pod pseudonimem Crawly, pod koniec listopada został zatrzymany, a następnie deportowany z Polski. Ukrainiec decyzją ministra spraw wewnętrznych i administracji na wniosek szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego otrzymał zakaz ponownego wjazdu do strefy Schengen przez najbliższe 10 lat.

Następnie Vladyslav O. wstawił wideo, na którym zasugerował, że jest w Czechach, ale bardzo szybko sam wyjaśnił, że film został nagrany przed tym, jak został deportowany. W połowie grudnia Crawly zapowiedział swój powrót. 18 grudnia wstawił nagranie, na którym widać, jak kilka osób maluje swoją twarz czarnym barwnikiem.

Patostreamer Crawly nagrał film ze „101 górnikami w akcji”. Wiadomo, gdzie teraz się znajduje

Dzień później wszystko się wyjaśniło i mogliśmy zobaczyć, że kontrowersyjny celebryta tym razem czołgając się na kolanach, terroryzuje klientów i pracowników kolejnych galerii handlowych. Jak się okazało, Ukrainiec tym razem uprzykrza życie mieszkańcom Kijowa. „101 górników w akcji” – podpisał jedno ze zdjęć.

Crawly założył również nowego TikToka. Na jednym z filmów podkreślił, że „został nielegalnie deportowany z Polski”. Na innym nagraniu przypomniał z kolei, że jego poprzednie konto na chińskiej platformie miało sześć milionów obserwujących i zostało zbanowane po interwencji polskiego rządu, także jego zdaniem nielegalnie.

Crawly nadal nagrywa filmy w galeriach. Ukrainiec skomentował swoją deportację z Polski

„Gnom z TikToka” w opisie nagrania odniósł się do kilku rzeczy ze swojej przeszłości. Wyznał m.in., że „słowa o Polakach i Rosji zostały wyrwane z kontekstu i nastawiły przeciwko niemu opinię publiczną”. Ws. swojej deportacji Crawly przekonywał, że została ona wykonana „bez żadnego postępowania, dowodów, sprawy lub sądu, po prostu na podstawie pomówień w Internecie”.

Ukrainiec dodał, że przy zatrzymaniu „wyważono drzwi jego mieszkania” i nie było nakazu. „Wszystkie oszczerstwa przeciwko mnie, jak również konsekwencje spowodowane tymi działaniami, są już przedmiotem analizy w międzynarodowym trybunale praw człowieka” – brzmi fragment wpisu. Na koniec Crawly wyjaśnił, że auta, które niszczył na jednym z nagrań, należały do niego, a najbardziej kontrowersyjne nagrania wykonywał z aktorami i nikt nigdy nie ucierpiał przez jego działania.

Czytaj też:
Do prokuratury trafi wniosek w sprawie wideo Friza. „Zero tolerancji”
Czytaj też:
Marianna Schreiber i Przemysław Czarnecki nagrali wspólnego TikToka. „#BiałeMałżeństwo”

Źródło: WPROST.pl