W komentarzach podkreśla się, że spełnił się najczarniejszy scenariusz - włoska reprezentacja znów stoczy bój z Francją, z którą wygrała pamiętny mecz o mistrzostwo świata w Berlinie w lipcu zeszłego roku.
Tego też najbardziej bali się włoscy kibice, którzy niedawno dali wyraz swym obawom w sondażu na stronie internetowej "La Gazzetta dello Sport". Na pytanie, której drużyny należałoby uniknąć, 46 procent wskazało Francję. To - warto przypomnieć - wynik sprzed masowej inwazji polskich internautów na stronę największej włoskiej gazety sportowej, którzy całkowicie odmienili rezultaty sondy głosując na Polskę i uczynili z naszej reprezentacji najgroźniejszego rywala Włochów.
Sportowy dziennik zwraca teraz uwagę na spokój trenera włoskiej reprezentacji Roberto Donadoniego, który kolejną konfrontację z Francją uznał za normalne wyzwanie, mniej ważne od innych w życiu.
Komentator sportowy "Corriere della Sera" wyraża przekonanie, że "mistrzostwa Europy są jak przeciąganie liny"; w przeciwieństwie - dodaje - do mistrzostw świata, "gdzie do głosu dochodzą kolory i zwyczaje innych kontynentów".
Jak podkreśla, na Euro "wszyscy wiedzą wszystko o wszystkich, trudno czymś zaskoczyć i coś wymyślić". Dlatego jego zdaniem "drużyny biorące udział w turnieju są wyrównane, środowisko jest podobne, klimat identyczny". Zdaniem autora komentarza, zamieszczonego na łamach największego włoskiego dziennika, wynik losowania jest niezwykły, ponieważ powstała wyjątkowo silna grupa, która zaburzyła równowagę całych mistrzostw.
"Ale my przecież jesteśmy wielcy" - przypomina komentator "Corriere della Sera" dodając: "Obawiać się (rywali - przyp.) należy, ale nie za bardzo".
"La Repubblica" konstatuje: "udało się w losowaniu grup w eliminacjach do Mundialu w 2010 i teraz trzeba za to zapłacić". Według tego dziennika "grupa C, w której Włosi zagrają z Francuzami, Rumunami i Holendrami, będzie prawdziwą ucztą dla kibiców".
"To najgorsze, co się mogło przydarzyć nam, ale także i widowisku i samym rozgrywkom, z których już na samym początku wyeliminowana zostanie jedna z wielkich drużyn" - zauważa się w komentarzu.
"W Zurychu i Bernie, gdzie grać będą Azzurri i ich rywale, zobaczymy cudowne mecze, a jeśli chodzi o pozostałe, to można będzie po prostu wyłączyć telewizor, chyba że ktoś zechce oglądać Rosję, która przyjedzie na Euro 2008 po samobójstwie Anglii, albo Austrię, zajmującą 91 pozycję w światowym rankingu, zaraz za Armenią" - podsumowuje sarkastycznie rzymski dziennik.
ab, pap