Złowił karpia-giganta i ustanowił nowy rekord Polski. „Emocje wprost nie do opisania!”

Złowił karpia-giganta i ustanowił nowy rekord Polski. „Emocje wprost nie do opisania!”

Karp, zdjęcie ilustracyjne
Karp, zdjęcie ilustracyjne Źródło: canva.com
Karpia o wadze 39,60 kg wyłowił wędkarz z Siedlec. „Ta chwila, gdy podnosisz wędzisko, zacinasz i czujesz na drugim końcu ogromny, pulsujący ciężar, zostanie ze mną na zawsze” – tak opisał moment wyłowienia gigantycznej ryby.

Do szczęśliwego połowu doszło w październiku 2024 roku. Wędkarzem, któremu udała się ta sztuka, jest Karol Chojecki z Siedlec. Rekord został pobity nad Jeziorem Miłoszewskim. O ustanowieniu nowego rekordu Polski informuje Polski Związek Wędkarski na łamach wydawanego przez siebie portalu „Wiadomości Wędkarskie”.

Nowy wędkarski rekord Polski. Wędkarz złowił ogromnego karpia

„Jeszcze nie tak dawno, gdy wędkarstwo karpiowe w Polsce dopiero raczkowało, złowienie karpia ważącego w granicach 20 kg wydawało się niebotycznym osiągnięciem. Dziś ta granica znacznie się przesunęła i za sukces uznaje się złowienie karpia ważącego znacznie więcej” – czytamy w artykule poświęconym nowemu rekordowi. „Krok po kroku zbliżamy się do magicznej granicy 40 kg” – dodano.

Redaktorzy Wiadomości Wędkarskich przypominają, że jeszcze w ubiegłym roku na listę rekordowych ryb został wpisany karp ważącego 37,775 kg, którego złowił Krzysztof Lewandowski z Lędzin. Teraz nowym Rekordem Polski został karp o wadze 39,60 kg i długości 105 cm, złowiony 24 października 2024 r. przez Karola Chojeckiego z Siedlec.

facebook

Rekordowy karp nad Jeziorem Miłoszewskim

Jak opisuje wędkarz, karp został złowiony nad Jeziorem Miłoszewskim.

„Jeżdżę tam od kilku lat i jak do tej pory to łowisko mnie nie zawiodło. Każda dotychczasowa zasiadka dawała mi wiele satysfakcji, wśród złowionych tam ryb były ryby 20+” – opisuje pan Karol.

Wędkarz opisał swoją strategię. „Po rozbiciu obozu, zanęceniu i postawieniu zestawów czekaliśmy z nadzieją na branie jesiennych grubasów. Moja strategia nęcenia była podyktowana porą roku. Wiadomo, że jesienią karpie nie pobierają już dużych ilości pokarmu. Na zestaw położyłem więc nieco ziaren konopi, rzepaku i kilka pokruszonych kulek” – czytamy.

Przez trzy dni nie udało się nic złowić. „Mieliśmy już nieco minorowe miny, ale ciągle liczyliśmy na to, że ryby zaczną w końcu być aktywne. No i nie przeliczyliśmy się – w czwartej dobie zasiadki, ok. 4 nad ranem, dźwięk sygnalizatora na mojej wędce postawił mnie na równe nogi. Ta chwila, gdy podnosisz wędzisko, zacinasz i czujesz na drugim końcu ogromny, pulsujący ciężar, zostanie ze mną na zawsze” – opisuje wędkarz.

„Jesienny »koń« wylądował w podbieraku”

Pan Karol opisuje, że do tej pory nie miał na wędce ryby podobnej wielkości. „Karp walczył zaciekle, jednak z minuty na minutę tracił siły. Po około 20 minutach wyczerpującego holu, w asyście moich kolegów, jesienny „koń” wylądował w końcu w podbieraku. W świetle latarek zobaczyliśmy ogromne cielsko. Karp był tak duży, że z pewnością nikt z nas nie widział takiego wcześniej” – czytamy.

Po zważeniu, bez starowania worka, okazało się, że ryba miała 42 kilogramy. „Dosłownie szok! Czyżby była to ryba nie tylko na mój PB, ale i na Rekord Polski? Ciężko to wszystko w takiej chwili ogarnąć. Próbujemy uspokoić emocje i decydujemy, że oficjalnie zważymy rybę rano, przy świadkach” – pisze wędkarz.

Rano po odpowiednim zważeniu okazało się, że ryba ma 39,60 kg. „Emocje, które w tamtej chwili przeżywałem, są wprost nie do opisania!” – wskazuje pan Karol.

Czytaj też:
Rybne grzyby, jeż-wampir i pirackie pająki. Oto nowo odkryte gatunki
Czytaj też:
Zmiany dot. zezwoleń na wędkowanie od 2025 roku. Jedna opłata już nie wystarczy

Opracował:
Źródło: Wiadomości Wędkarskie