Ford mustang dziennikarki Karoliny Pajączkowskiej, za którego kierownicą sama siedziała, został uderzony przez radiowóz w niedzielę po południu na warszawskiej Ochocie. Początkowo była gwiazda TVP Info, a wcześniej TVN24 BiS szeroko opisywała zdarzenie w mediach społecznościowych, ale część relacji już wygasła, część została przez nią usunięta. Samochód został jednak poważnie uszkodzony.
Policjant uderzył w mustanga byłej gwiazdy TVP. Dostał upomnienie.
Jak opisywała Karolina Pajączkowska w swoich mediach społecznościowych, sprawcą wypadku był funkcjonariusz policji, który uderzył w jej auto radiowozem. Jak relacjonowała sama dziennikarka, na jednokierunkowej ulicy radiowóz skręcił nagle z prawego pasa w zatoczkę parkingową. Kierowca, jak twierdzi dziennikarka, uderzył w jej samochód z prędkością kilkudziesięciu kilometrów na godzinę, co spowodowało, że jej auto uderzyło w stojący na parkingu pojazd. W wyniku tego zniszczone zostały trzy samochody.
„Radiowóz skręcił z prawego pasa w lewo, bez kierunkowskazu, bez patrzenia w lusterko” — opisała sytuację Pajączkowska na Instagramie. „Dziękuję @PolskaPolicja za to, że Wasz policjant WJECHAŁ we mnie na prostej drodze i skasował moje auto! Przyznał się do winy i zamiast przeprosić, rzucił »że się zagapił«!” – pisała dalej dziennikarka.
Stłuczka bardzo mocno zirytowała Pajączkowską. „To wy, podatnicy, zapłacicie za tę szkodę! Ja zaś stracę kilkadziesiąt tysięcy złotych, bo moje bezkolizyjne auto będzie od teraz już zawsze powypadkowym”... – irytowała się w relacji na Instagramie.
Karolina Pajączkowska wściekła po zderzeniu z radiowozem
Tuż po zdarzeniu dziennikarka wskazywała też, że funkcjonariusz nie został nawet ukarany mandatem. Jak się okazuje, rzeczywiście tak było, co potwierdza policja.
– Funkcjonariusz prowadzący radiowóz marki kia, zjeżdżając z lewej strony na prawą, doprowadził do zderzenia z fordem mustangiem. Na miejscu zdarzenia został pouczony — w rozmowie z „Faktem” powiedział w poniedziałek podkomisarz Jacek Wiśniewski z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji w Warszawie. – Nie wykluczamy, że na pouczeniu się skończy. Prawdopodobnie po trwającym weekendzie wobec funkcjonariusza, który jest sprawcą kolizji, będą prowadzone jeszcze inne czynności dyscyplinarne — dodał policjant.
Dziennikarka podesłała też „Faktowi” krótkie oświadczenie, w którym odniosła się do sprawy. „Nic mi się nie stało. Na ten moment jest święto, więc nic nie jestem w stanie zrobić dalej” – pisała w poniedziałek. „Auto zostało odstawione na parking pomocy drogowej” – dodała.
„Będę walczyć o równe prawa”
Sprawę skomentowała też w portalu X, odpowiadając na hejt, który na nią spłynął. „Kraj równych i równiejszych. »Czego przeżywasz?!«, »Policjant też człowiek«. Tiaaa… brawo Policja” – napisała, cytując komentarze internautów.
Na pytanie, czy jej zdaniem funkcjonariusz powinien iść do wiezienia, stwierdziła, że „wystarczyłoby żeby zapłacił mandat jak KAŻDY POLAK!!”.
Innym internautom dziękowała z kolei za słowa wsparcia. „Dużo jadu się wylało, na szczęście hejt trolli mnie już tylko bawi. Będę walczyć o równe prawa” – zapowiedziała.
Czytaj też:
Burza po emisji nowego programu TVP. „Totalna kicha”Czytaj też:
Wielka wpadka w TVP Info. Reporter się tłumaczy