Lokalny serwis gostynin24.pl poinformował w poniedziałek nad ranem, że Trynkiewicz zmarł na terenie zakładu karnego. Miał 62 lata. Jego śmierć nastąpiła 9 stycznia na oddziale szpitalnym ZK.
Wiadomo, że „Szatan z Piotrkowa” Trybunalskiego (województwo łódzkie), skąd pochodził morderca, nie popełnił samobójstwa. „Fakt” podaje, że Trynkiewicz miał w ostatnim czasie „poważnie chorować”.
Trynkiewicz nie żyje. Co wiadomo o jego śmierci?
Trynkiewicz to jeden z najbardziej rozpoznawalnych w Polsce morderców i przestępców seksualnych. Powszechnie znane są jego czyny, dotyczące pozbawienia życia chłopców w wieku 11-13 lat. Został za to skazany na karę śmierci, ale została ona zmieniona na mocy amnestii – na 25 lat pozbawienia wolności.
Kilka lat później, w 2019 roku, „Wampir z Piotrkowa” został skazany za posiadanie pornografii dziecięcej. Jak podaje dziennik, Trynkiewicz znalazł się w ośrodku terapeutycznym Zakładu Karnego w Sztumie. Potwierdziła to redakcji starsza szeregowa Anna Jasnoch-Rygielska, rzeczniczka dyrektora ZK na Pomorzu.
Pierwszego dnia Nowego Roku, w związku ze złym stanem zdrowia „Szatana z Piotrkowa”, trafił na oddział szpitalny Aresztu Śledczego w Gdańsku. Na początku trzeciego tygodnia stycznia lekarz stwierdził natomiast jego zgon – informuje st. szer. Jasnoch-Rygielska. Potwierdził to też rzecznik prasowy dyrektora AŚ w Gdańsku – major Marek Stuba.
Z ustaleń „Faktu” wynika, że Trynkiewicz miał „być poważnie chory”. Szczegóły sprawy nie są jednak oficjalnie podawane – mjr Stuba mógł potwierdzić jedynie, że 62-letni mężczyzna nie odebrał sobie życia.
„Hiena”
Dziennikarze udali się do miejsca, gdzie w przeszłości doszło do serii morderstw – na terenie Piotrkowa Trybunalskiego. Jeden z lokatorów bloku, w pobliżu którego doszło do tragedii, nazywa Tyrnkiewicza „hieną” i „bestią”. – Znosił zwłoki dzieci, po tych schodach, na których my teraz stoimy do piwnicy, a potem pozbywał się ciał. On nie zasługuje na współczucie – uważa anonimowy rozmówca „Faktu”.
Pewna 80-letnia kobieta ma piwnicę obok pomieszczenia, gdzie ciała trzymał „Wampir z Piotrkowa”. – Na początku ciężko było chodzić do niej [do piwnicy] w pojedynkę, ale potem człowiek się przyzwyczaił. Jego mieszkanie leży tuż pod moim. Śledziłam tę całą sprawę. Mam nawet gazety z tamtych czasów. Byłam pracownicą cywilną w komendzie. Dokładnie pamiętam całe zamieszanie związane z zatrzymaniem, śledztwem – opowiada była sąsiadka Trynkiewicza.
Rozmówczyni „Faktu” zaznacza, że teraz to „Bóg osądzi” mordercę.
Czytaj też:
Brutalny atak na ratowników medycznych pod Warszawą. „20 rosłych mężczyzn”Czytaj też:
„Wku... mnie to”. Znany ksiądz stanowczo o kwestii dotyczącej dzieci