Policja i prokuratura nie ujawniają, jakie zarzuty postawiono zatrzymanemu 24-letniemu Patrykowi Sz.
Przypomnijmy, że od rana służby prowadzą intensywne poszukiwania nad pobliskim jeziorem, w okolicach garaży, gdzie ślad po Karolinie się urywa. Sąsiedzi osiedla twierdzą, że w ubiegły piątek widzieli Patryka Sz. zakutego w kajdanki i przewożonego radiowozem. Mężczyzna miał uczestniczyć w wizji lokalnej, podczas której opowiadał śledczym o losach Karoliny. Według jednego z jego znajomych, miał przyznać się na imprezie, że udusił Karolinę, a jej ciało wyrzucił do pobliskiego stawu.
Do akcji poszukiwawczej zaangażowano znaczne siły. Strażacy w specjalistycznych kombinezonach przeczesują dno jeziora, wykorzystując łodzie i drony, które mapują teren z powietrza. Pomimo szeroko zakrojonych działań, nie udało się znaleźć żadnych śladów.
Dramatyczna historia Karoliny Wróbel
Karolina Wróbel, samotna matka, wychowywała dwóch synów – 9-letniego Fabiana i 5-letniego Tymoteusza. Jej życie nie było łatwe. Straciła pracę w kopalni, a później w jednym z dyskontów. Z powodu trudnej sytuacji finansowej we wrześniu zamieszkała w mieszkaniu swojego brata Przemysława, który dzielił lokum z Patrykiem Sz. W takich warunkach młoda kobieta starała się jak najlepiej dbać o swoje dzieci, korzystając z pomocy społecznej i własnych skromnych zasobów. – Karolina dbała o te dzieci jak mogła, na miarę swoich możliwości, nikt jej nie pomagał. Była sama, dostawała paczki żywnościowe z opieki społecznej. Radziła sobie, jak mogła – powiedziała dziennikarzom „Faktu” koleżanka Karoliny.
Przemysław, 26-letni brat Karoliny, nie pracował i korzystał z jej wsparcia finansowego w zamian za opiekę nad jej dziećmi, gdy była w pracy. W ostatnich dniach przed zaginięciem Karoliny sąsiedzi zauważyli dziwne zachowania, a w mieszkaniu miały miejsce imprezy, choć zawsze kończyły się przed ciszą nocną.
Rodzina wciąż czeka na odpowiedzi
3 stycznia około godziny 21 Karolina wyszła z mieszkania, zostawiając dzieci pod opieką brata i Patryka Sz. Mówiła, że idzie do pobliskiego sklepu nocnego. Od tamtej pory nikt jej nie widział. Rodzina zgłosiła zaginięcie 5 stycznia, wierząc wcześniej, że Karolina wróci do domu lub zatrzymała się u znajomych. Niedługo przed zniknięciem Karoliny doszło do serii tajemniczych zdarzeń. – Najpierw zaginęły jej dokumenty. Potem telefon. Zniszczona została karta SIM – opowiada tata Karoliny.
Jedna z sąsiadek powiedziała „Faktowi”, że Patryk Sz. „zawsze chodził w roboczych ubraniach i miał charakterystyczne, ubłocone buty”. – Nie wiem, co się stało. Mam złe przeczucia – mówiła pani Tatiana, mama Karoliny.
Zrozpaczeni rodzice Karoliny tracą nadzieję, że odnajdzie się żywa. Ojciec i matka, stojąc nad brzegiem jeziora, obserwowali działania służb. Tymczasem w mieszkaniu przy ul. Nad Białką wciąż stoją zabłocone buty Patryka Sz., a brat Karoliny nie otwiera drzwi, mimo że wewnątrz słychać kaszel przeziębionych dzieci Karoliny.
Czytaj też:
Przełom ws. zaginięcia Karoliny Wróbel? Widzieli osobę w kajdankach odprowadzaną przez policjęCzytaj też:
Zaginęła 24-letnia Karolina Wróbel. Detektyw ujawnia: Najbliższe dwa dni będą rozstrzygające