To, co działo się w trakcie jednej z kolęd na Małopolsce, zrelacjonowała redakcji „Gazety Krakowskiej” mieszkanka regionu. Ksiądz odwiedził ją pewnego wieczora razem z ministrantami. Początkowo zobaczyła jedynie nieletnich chłopców, którzy pomagali duchownemu – ci szli przez pole, a temperatura na zewnątrz była niska. – Widać było, że są zmarznięci. (...) Wyglądali na bardzo zmęczonych – stwierdziła.
Kobieta poczęstowała księdza i ministrantów obiadem. Na stół postawiła rosół, wędliny i sernik. „Nic nadzwyczajnego”
Parafianka, nie zastanawiając się długo, postanowiła zaproponować chłopcom poczęstunek. Ministranci bardzo chętnie skorzystali z takiej okazji. Niedługo później powrócili do jej domu, ale już w towarzystwie księdza. Kobieta zapytała więc i duchownego, czy „chciałby zjeść coś ciepłego”.
Był wyraźnie zdziwiony – gospodyni mile go bowiem zaskoczyła. – Jego twarz rozjaśnił uśmiech. Opowiedział, że „chodzą od ósmej rano” i jestem „pierwszą, która zaproponowała im coś do jedzenia” – zacytowała księdza. Po wizycie duszpasterskiej zaprosiła wszystkich do drugiego pomieszczenia, gdzie nakryła stół.
– Nie było to nic nadzwyczajnego – ocenia kobieta. Duchowny i ministranci najedli się rosołu z makaronem, sałatki, wędliny z pieczywem, a na końcu skosztowali odrobiny sernika z herbatą. Choć dla kobiety nie było to nic wielkiego, to jednak ksiądz i jego młodzi towarzysze odeszli zadowoleni – bo z pełnymi brzuchami.
Kolęda 2025. Ile wrzucić do koperty? Ksiądz wyznał, ile ofiarowują wierni
Przy okazji wizyt duszpasterskich warto wspomnieć o często zadawanym pytaniu w internecie, które dotyczy pieniędzy wkładanych do koperty. W rozmowie z rozgłośnią TOK FM jeden z księży wskazał na wstępie, że ofiary przeznaczone są na kościół, a nie dla duchownych. Przyznał, że w kopertach najczęściej znajduje banknoty w wysokości 50 lub 100 złotych.
Czytaj też:
Natrafili na groźny przedmiot. Do nadleśnictwa zjechały się służbyCzytaj też:
Ujawniła, co dzieci jedzą w przedszkolu. „Odkostnione resztki”