30 stycznia po południu mieszkańcy Wałbrzycha odkryli na terenie dzielnicy Biały Kamień zwłoki czworonoga. Pies miał związane tylne i przednie łapy, a także foliowy worek na głowie. Na miejsce wezwano policję, która jeszcze w niedzielę ustaliła, kto jest właścicielem psa i zatrzymała 30-letniego mężczyznę.
Wałbrzych. Zabójstwo psa. 30-latek przyznał się do winy
Mieszkaniec Dolnego Śląska, który opiekował się psem, unieruchomił łapy psu, a gdy już to zrobił, włożył bezbronnemu zwierzęciu foliowy worek na głowę. Zespół prasowy Komendy Miejskiej Policji w Wałbrzychu zaznacza, że pupil „nie miał żadnych szans na przeżycie”.
Nie wiadomo, jak długo męczył się, zanim stracił przytomność. 30-latek usłyszał zarzut. Jest podejrzany o „zabicie psa ze szczególnym okrucieństwem”. Mundurowi podają, że zatrzymany „przyznał się do winy”, a także złożył wyjaśnienia. Powiedział, że „zabił psa, bo nie chciał żeby ten męczył się w schronisku, do którego musiał go oddać”.
Już następnego dnia, czyli 27 stycznia, mężczyznę doprowadzono do Prokuatury Rejonowej w Wałbrzychu. „Zapadła decyzja, że do czasu rozprawy w sądzie mężczyzna będzie pod policyjnym dozorem” – czytamy. Aspirant sztabowa Agnieszka Głowacka-Kijek informuje, że podejrzanemu grozi teraz nawet pięć lat pozbawienia wolności.
Wyrzucił psa z 5. piętra. Tragedia w Warszawie
W ubiegłym roku, w czerwcu, opisywaliśmy tragedię, do której doszło w Warszawie (w dzielnicy Targówek). Przed jednym z bloków mieszkanka stolicy zauważyła martwego psa, który leżał na trawniku. Jak się okazało, miał zostać wyrzucony przez 42-letniego opiekuna. Spadł dużej wysokości – piątego piętra.
To niestety nie wszystko, gdy mundurowi weszli do mieszkania mężczyzny pod łóżkiem znaleźli rannego i przerażonego kota, który wcześniej został zamknięty w rozgrzanym piekarniku.
Czytaj też:
Groził śmiercią, wyrywał włosy, okaleczał partnerkę. Żądał 30 tys. zł okupuCzytaj też:
Wnuczek zamordował 80-letnią babcię. Prokuratura o szokującym motywie