Na początku tygodnia poznańskie zoo ogłosiło, że zaginęła pandka, która mieszkała na terenie ogrodu. Kierownik zoo wskazał, że ssak wyszedł przez dziurę, a następnie przebywał przez jakiś czas w lesie obok wybiegu.
Pandka nie wróciła jednak do dobrze znanego sobie miejsca – czyli wybiegu. Zamiast tego w dalszej kolejności wybrała się na popruski port na terenie zoo. – Straciliśmy z nią kontakt wzrokowy – mówi Koziński.
Pandki mogą wspinać się pod drzewach. Ailurus wybrał to, które znajdowało sie przy szpitalu
Jak Ailurus fulgens był w stanie opuścić wybieg? Zoo na Facebooku podzieliło się swoimi podejrzeniami z internautami o możliwym „uszkodzeniu zabezpieczeń przez osoby trzecie”. Ogród wyjaśnił, że pandka może poruszać się po ziemi lub pozostawać wysoko ponad terenem, w koronach drzew. – Świetnie się wspina – czytamy.
Wystarczyło kilka godzin, by zwierzę zostało zauważone. „Pandka odnaleziona!” – ogłosiło radosne wieści Zoo Poznań. „Bezpiecznie wróciła ze swoich wagarów pod opiekę naszych opiekunów” – dodano.
Ogród złożył podziekowania Komendzie Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Poznaniu, a także Straży Miejskiej Miasta Poznań. Otrzymał je także zaangażowany w poszukiwania Eko-Patrol. „Współpraca z tymi służbami była wzorowa i nieoceniona” – czytamy.
Ucieczka pandki rudej z zoo w Poznaniu. Trzeba było wezwać straż
Na facebookowym profilu SM opublikowano post ze zdjęciami pandki. Ta 24 lutego przebywała na terenie Wielospecjalistycznego Szpitala Miejskiego imienia Józefa Strusia (konkretnie na drzewie obok budynku). „Jako pierwsi na miejsce przybyli strażnicy miejscy z Ekopatrolu i Nowego Miasta, którzy potwierdzili zgłoszenie i zabezpieczyli teren w oczekiwaniu na pracowników zoo” – informują służby.
„Ponieważ panda znajdowała się na wysokim drzewie, poproszono również o pomoc PSP. Pandka ruda cała i zdrowa została sprowadzona na ziemię i zabrana przez swoich opiekunów do zoo” – informują o szczęśliwym zakończeniu poszukiwań funkcjonariusze SM.
Czytaj też:
Przemycał kokainę pod tupecikiem. Pokazano, jak wpadł na gorącym uczynku
Czytaj też:
Turyści lubili to rozwiązanie. Właściciele mieszkań już obchodzą zakaz