Przepełnione domy dziecka. Kuratorzy bezradni. „Wpychamy małoletniego z policją”

Przepełnione domy dziecka. Kuratorzy bezradni. „Wpychamy małoletniego z policją”

Placówki opiekuńczo-wychowawcze są przepełnione
Placówki opiekuńczo-wychowawcze są przepełnione Źródło: PAP / Grzegorz Michałowski
– Placówki są przepełnione, a my – kuratorzy – bezsilni. Zdarza się, że przyjeżdżamy do ośrodka z policją i wręcz „wpychamy” takiego małoletniego – mówi „Wprost” jeden z kuratorów. Resort rodziny problem dostrzega, choć nie mówi o nim otwarcie. Zapowiada jednak zmiany. Niektóre już wprowadził.

Obecnie poza rodzinnym domem w Polsce wychowuje się co setne dziecko – w sumie ponad 77 tysięcy. Równolegle blisko 1,5 tysiąca czeka na bezpieczny dom, gdyż miejsc brakuje zarówno w rodzinach zastępczych, jak i domach dziecka.

– To naprawdę wielki problem. Wyobraża sobie pani, żeby głodzone i bite dziecko z rodziny alkoholowej odebrane z interwencji czekało na miejsce w pieczy zastępczej pięć tygodni? To są warszawskie realia. Placówki są przepełnione, a my – kuratorzy – bezsilni. Zdarza się, że przyjeżdżamy do ośrodka z policją i wręcz „wpychamy” takiego małoletniego. Niektórzy straszą też mediami. Niezwykle trudna sytuacja, ale nie możemy pozwolić, by dziecko wróciło do takiego środowiska – mówi „Wprost” jeden z polskich kuratorów.

Podkreśla, że likwidowanie „dużych domów dziecka było błędem”. – Naprawdę, takie molochy potrafiły dać schronienie większej liczbie potrzebujących.

Popiera go inna kurator, z którą rozmawiam. – System jest niewydolny, a nikt się tym nie interesuje. Może jak media podłapią to zadzieją się zmiany.

Problem jest. Jak duży?

O problem ten pytam Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Przyznają się do niego, choć nie wprost.

„15 stycznia 2025 roku rozpoczął działanie Centralny Rejestr Pieczy Zastępczej – system teleinformatyczny, który ułatwi wyszukiwanie wolnych miejsc w pieczy zastępczej na terenie całego kraju. Pomoże także usprawnić komunikację między instytucjami odpowiedzialnymi za umieszczanie dzieci w pieczy zastępczej oraz pozwoli lepiej monitorować realizację zadań przez powiaty” – czytamy w przesłanym redakcji oświadczeniu.

Decyzje o zwiększaniu liczby miejsc w placówkach należą do samych powiatów.

„To jednostki samorządu terytorialnego szczebla powiatu odpowiadają za umieszczanie dzieci w pieczy zastępczej” – podano.

Ministerstwo podaje nam również kwoty, które wpłynęły do samorządów gminy i powiatu w ubiegłym roku na te cele – 110 mln złotych z Funduszu Pracy na dofinansowanie zatrudnienia asystenta rodziny i dofinansowanie wynagrodzenia rodzin zastępczych zawodowych i rodzinnych domów dziecka.

Do samorządu powiatowego trafiło też ok. 22,5 mln złotych z Funduszu Pracy na wypłatę dodatku motywacyjnego (1000 zł) dla rodzin zastępczych zawodowych i rodzinnych domów dziecka.

Zajrzyjmy do środka

Przyjrzyjmy się dokładnym liczbom. W 2023 roku rodzin zastępczych było w naszym kraju 36 998. Placówek opiekuńczo-wychowawczych natomiast 1313. Dzieci umieszczonych w pieczy zastępczej na koniec roku 2023 roku było 75 903, w rodzinnej pieczy zastępczej przebywało 58 472.

Do jednego z domów dziecka przed dziewięcioma laty – odebrany z rodziny alkoholowej – trafia Piotr, dziś już niemal dwudziestojednoletni młody mężczyzna wciąż mieszkający w placówce (wyprowadzi się z niej po skończeniu szkoły).

Rozmawiamy o systemowych bolączkach. Zależy mi na poznaniu ich od środka.

– Z mojego punktu widzenia, jako osoby pełnoletniej mieszkającej w pieczy zastępczej, dostrzegam systemowy nacisk na usamodzielnianie osób, które dopiero co osiągnęły pełnoletność. Dodatkowo, nasilający się napływ cudzoziemców – m.in. z powodu konfliktu zbrojnego za wschodnią granicą – jest odczuwalny w PCPR. Wzrost liczby dzieci w pieczy zastępczej oraz niewydolność systemu w radzeniu sobie z tym zjawiskiem budzą duży niepokój i wymagają natychmiastowej interwencji rządu. Z moich obserwacji wynika również, że w placówkach tego typu coraz częściej pojawiają się problemy kadrowe, co prowadzi do wypalenia zawodowego pracowników domów dziecka. A to bezpośrednio przekłada się na niewystarczającą opiekę nad dziećmi – podkreśla.

Dużym problemem są również różnice między podopiecznymi.

– Z jednej strony są osoby, które chcą się uczyć i rozwijać, z drugiej – ci bez żadnych perspektyw na przyszłość. Jest to prawdopodobnie efekt wadliwego systemu, który nie dostrzega jednostki i nie pozwala na jej prawidłowy rozwój. Najlepszym tego przykładem jest sposób umieszczania dzieci w pieczy zastępczej – często zdarza się, że dzieci z tzw. trudnych rodzin trafiają do placówek razem z podopiecznymi bez ogromnych problemów wychowawczych. Taki model prowadzi do ogromnych trudności rozwojowych, ponieważ – jak podkreślił jeden z psychologów – dziecko mające ambicje, aspiracje i chęć do nauki może bardzo łatwo zejść z tej ścieżki, jeśli znajdzie się w środowisku, które go nie wspiera.

„Jeśli nie posprzątasz, czekają cię groteskowe konsekwencje”

Piotra dopytuję o wypalenie zawodowe wśród pracowników pieczy zastępczej. To zjawisko – według niego – staje się coraz bardziej widoczne i nie można go ignorować.

– Uważam, że kadra placówek, w tym koordynatorzy i wychowawcy, powinna regularnie uczestniczyć w szkoleniach dostosowanych do aktualnych potrzeb dzieci i młodzieży. Zauważyłem również, że w placówkach większy nacisk kładzie się na sprzątanie niż na samorozwój dziecka. Jest to dla mnie niezrozumiałe, ponieważ funkcjonowanie takich miejsc nie powinno opierać się na zasadzie: „Jeśli nie posprzątasz, czekają cię groteskowe konsekwencje”. Ponadto, koordynatorzy często wprowadzają własne zasady funkcjonowania placówki, które mają na celu usprawnienie jej działania, jednak nie uwzględniają realnych potrzeb dzieci umieszczonych w takim ośrodku. Dla mnie to niepoważne – to miejsce ma być moim domem, a nie instytucją czy ośrodkiem. Oczywiście, sprzątanie i dbanie o porządek są ważne (i mogą pojawiać się wielokrotnie), ale nie powinno to być jedynym priorytetem.

Resort planuje zmiany

Resort rodziny w najbliższych miesiącach ma przedstawić konkretne propozycje legislacyjne reformujące system pieczy zastępczej uwzględniające postulaty ekspertów i organizacji pozarządowych.

W planach są między innymi obowiązek rozpoczęcia prac nad Indywidualnym Programem Usamodzielnienia z wychowankami już w wieku 16 lat czy przywrócenie pierwotnej idei asystenta rodziny pracującego z rodziną w kryzysie. Miałby on zapobiegać temu, by kryzys przybierał rozmiary takie, że dziecko trzeba będzie z takiego miejsca zabrać.

– W odniesieniu do nowej nowelizacji reformy uważam, że powinniśmy kierować się troską o dzieci i ich rozwój. Bardzo ważne jest, aby zmiany, które procedujemy, były jasne i klarowne, a co istotne – w końcu nastąpiły. Warto zaczerpnąć wiedzy z organizacji pozarządowych – dzięki temu uzyskamy szerszy pogląd i będziemy mogli skuteczniej ustabilizować problem związany z polityką społeczną. Proszę mi wierzyć, jeśli postawimy na samorozwój, efekty przyjdą szybciej, niż się tego spodziewamy. Stawiajmy na rozwój! – puentuje Piotr.

Chcesz porozmawiać z autorką? Napisz: a.cieslik@wprost.pl

Czytaj też:
Szokujące relacje dzieci z placówki opiekuńczej Caritasu. „Wychowawca rzuca o ścianę i klepie po tyłku”
Czytaj też:
13-latek był głodzony przez matkę. Gdy go znaleźli, ważył 10 kg

Źródło: WPROST.pl