Kobieta zaginęła w październiku zeszłego roku. Odprowadziła dzieci na szkolny autobus, ale nie dotarła do pracy. Śledczy badali różne hipotezy, ale nie udało im się jej odnaleźć.
W rozmowie z Onetem zaginięcie Beaty Klimek skomentował dr Paweł Moczydłowski, socjolog i kryminolog. – Wydaje mi się, że ta kobieta nie żyje. Nie chcę rzucać żadnych podejrzeń, ale pamiętajmy, że 70 proc. morderstw na świecie jest ściśle związanych z sytuacją rodzinną i relacjami między mężem a żoną – przedstawił portalowi swoją hipotezę.
Zdaniem doktora Beata Klimek nie porzuciłaby swoich dzieci.
– Nie wydaje mi się, aby ucieczka wchodziła tu w grę. Chodzi mi o zdolność do porzucenia swojego dotychczasowego życia. Do tego potrzebne są odpowiednie środki, a ona zniknęła bez śladu – powiedział.
„Nie ma w tym żadnej magii”
Ekspert skomentował również rewelacje mężczyzny z Olsztyna, który podaje się za jasnowidza i twierdzi, że potrafi wskazać miejsce, w którym zostało ukryte ciało zaginionej. W sobotę miały się odbyć poszukiwania kobiety zgodnie z instrukcjami rzekomego jasnowidza, ale na miejscu spotkania poza nim nikt inny się nie pojawił.
– Myślę, że jest to żerowanie na nieszczęściu tej rodziny. Ten człowiek próbuje się przebić ogólnopolsko i w jakiś sposób mu się to udaje, ale z mojego doświadczenia zawodowego wynika, że nie ma w tym żadnej magii – powiedział Onetowi dr Moczydłowski.
„Nie ma zbrodni doskonałej”
Kryminolog opisał też strategię, jaką jego zdaniem przyjęły służby, które dotychczas nie trafiły na żaden obiecujący trop wiodący do rozwiązania zagadki zaginięcia Beaty Klimek.
– Pozwalają mu spokojnie żyć, poczuć się pewnie i czekają, aż popełni jakiś błąd. Nie ma zbrodni doskonałej – zakończył.
Czytaj też:
Znaleziono zwłoki Katarzyny B. Gorzkie słowa ojca podejrzanegoCzytaj też:
Zaginęła 28-letnia mieszkanka Warszawy. Finał sprawy