Wszystko zaczęło się w 2021. Mężczyzna chciał na swoim terenie wybudować ośrodek ekoturystyczny – sześć domków, szopę oraz szkółkę. Wniosek mężczyzny został w większości odrzucony – pozwolono mu jedynie na postawienia bramy gospodarstwa. Kolejny wniosek również nie uzyskał akceptacji władz. Sprawa trafiła do sądu. Lokalne władze podnosiły w sądzie, że planowana nieruchomość nie będzie wystarczająco „znacząca dla środowiska”, aby stać się „ekoturystyczną”.
Sąsiedzi inwestora obawiali się, że ruch generowany przez ośrodek może zakłócać spokój pobliskich zwierząt gospodarskich. Ostatecznie Rick Smith może cieszyć się z rozstrzygnięcia, chociaż czekają go duże wydatki.
80 tysięcy dolarów na same rośliny
Mężczyźnie nakazano w ramach inwestycji nasadzić 20 000 nowych roślin. W rozmowie z ABC News Smith oszacował koszt samych sadzonek na około 80 tysięcy dolarów australijskich (prawie 200 tysięcy złotych).
– To 4 do 4,50 dolara za roślin, 80 tysięcy dolarów, które muszę wydać na same rośliny. Nie obejmuje to kosztów samego sadzenia roślin – powiedział. Sąd nakazał również, aby domki przymocowane były do betonowych fundamentów, zamiast pierwotnie planowanych kółek.
„Jestem podekscytowany, gotowy do drogi”
Pomimo ogromnych kosztów, jakie czekają Smitha nie traci on dobrego humoru. Szacuje, że uruchomienie ośrodka może go kosztować ponad 1,5 miliona dolarów australijskich (ponad 3,5 miliona złotych).
– Jestem podekscytowany, gotowy do drogi – powiedział mężczyzna.
– Dla kogoś z Japonii przyjazd i zobaczenie kolczatki spacerującej po pastwisku to coś wyjątkowego – dodał.
Samorząd wydał oświadczenie, w którym wyraził swoje zadowolenie z rozstrzygnięcia komisarza.
„Zawiera znaczące zmiany w pierwotnej propozycji, aby zapewnić zgodność z ekologicznymi, środowiskowymi i kulturowymi wartościami terenu” – napisano.
Czytaj też:
Znaleziono węża z trzema kłami jadowymi. „Najniebezpieczniejszy na świecie”Czytaj też:
Ślad z przeszłości. Naukowcy badają skamieniałość ryby sprzed 15 mln lat