Jak opisuje młodszy aspirant Jakub Pacyniak – oficer prasowy Komendanta Rejonowego Policji Warszawa I – „substancje mogły doprowadzić nawet do śmierci” 51-letnią sprzątaczkę.
Warszawa. 56-latka miała dawać chemikalia do wypicia koleżance. „Obrażenia wewnętrzne”
Kilka miesięcy temu 51-latka zgłosiła się na komendę. Opowiedziała o tym, że jej koleżanka ma rzekomo dolewać chemikalia do jej szklanek czy butelek z napojami. „Kilka dni wcześniej źle się poczuła i poszła do lekarza. Badania jednoznacznie potwierdziły, że ma ona obrażenia wewnętrzne” – pisze mł. asp. Pacyniak.
„Gdy wróciła do pracy zamontowała w pomieszczeniu socjalnym ukrytą kamerę, która zarejestrowała jak 56-latka w ciągu kilku dni dolewa jej do herbaty chemikalia. Pokrzywdzona przekazała nagrania śródmiejskim kryminalnym z Wydziału do Walki z Przestępczością Przeciwko Życiu i Zdrowiu, którzy na co dzień zajmują się najbrutalniejszymi sprawami” – czytamy w policyjnej notatce z 26 marca.
Mundurowi zatrzymali kobietę na terenie powiatu mińskiego. „Usłyszała zarzuty za usiłowanie spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Grozi jej do 20 lat pozbawienia wolności. Sąd przychylił się do wniosku Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście stosując wobec 56-latki tymczasowe aresztowanie na okres trzech miesięcy” – wskazuje oficer prasowy.
W dalszej kolejności funkcjonariusze kontynuowali czynności procesowe i operacyjne, by zebrać materiał dowodowy, niezbędny, by doprowadzić sprawę do końca.
Co miało kierować podejrzaną? „Powodem działania kobiet był konflikt zawodowy”
W czwartym tygodniu marca zatrzymali też 68-letnią koleżankę podejrzanej 56-latki. Miała ona wiedzieć, że ta podtruwa 51-latkę. Nie zareagowała jednak w tej sprawie. „Jak wskazują ustalenia policjantów, rozmawiała przez telefon z podejrzaną, gdy ta chwilę wcześniej dolała pokrzywdzonej groźne chemikalia do filiżanki z herbatą” – informuje policjant.
Również i ta kobieta „usłyszała zarzuty za niezawiadomienie służb o przestępstwie. Grozi jej do trzech lat pozbawienia wolności. Została objęta policyjnym dozorem z zakazem kontaktowania się z pokrzywdzoną i podejrzaną” – czytamy.
Dlaczego jednak podejrzana zachowywała się w tak haniebny sposób wobec koleżanki? Najprawdopodobniej ze złości. „Ze materiałów zgromadzonych w tej sprawie wynika, że powodem działania kobiet był konflikt zawodowy z pokrzywdzoną – pisze oficer prasowy. Razem z 51-latką podejrzana pracowała w jednej, zewnętrznej firmie, która dbała o porządek na terenie jednego z biurowców na Śródmieściu w Warszawie.
Postępowanie ws. nadzoruje Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście.
Czytaj też:
Próbowali zatrzymać 33-latka, w tle płakały dzieci. Burza po interwencji policjiCzytaj też:
Kontrowersyjny polski milioner znów zatrzymany na ulicy. Trafił do więzienia