Całą swą osobowość pokazuje natomiast na boisku. Czaruje fanów swą grą - podaniami, rajdami, strzałami. Tym jego walorom Milan w dużej mierze zawdzięcza triumf w niedawnych klubowych mistrzostwach świata, gdyż w finale przeciw Boca Juniors Buenos Aires (4:2) popisał się trzema asystami i zdobył jedną bramkę. Z kolei w maju w Atenach poprowadził włoski zespół do zwycięstwa 2:1 nad Liverpoolem w finale Ligi Mistrzów. Z dziesięcioma golami został wybrany najlepszym zawodnikiem tych rozgrywek w poprzednim sezonie.
Gdyby nie zalecenie przez lekarzy odpoczynku, Kaka w lipcu byłby pewnie zdobywcą Copa America z reprezentacją Brazylii, w której do tej pory rozegrał 54 mecze i zdobył 19 goli. Nawiasem mówiąc, Kaka jest mistrzem świata z 2002 r., choć grał w turnieju zaledwie 18 minut.
Kaka, który zasłużył na uznanie samego Pelego, za "elegancję, mądrość i skuteczność gry", urodził się 22 kwietnia 1982 r. w Brasilii, w rodzinie należącej do klasy średniej. Choć wychowywał się obok stadionu Morumbi w Sao Paulo, to początkowo nic nie wskazywało na to, że zostanie piłkarzem, bowiem urodził się z wadą układu kostnego, hamującego jego wzrost. Jako nastolatek miał wypadek na pływalni, którego efektem był poważny uraz kręgosłupa. Wydawało się, że nigdy nie zostanie zawodowcem i do tego tak wybitnym. Do dziś m.in. zmaga się z krótkowzrocznością.
Także z powodu tych problemów stanowi obecnie inspirację dla wielu chłopców, podobnych do niego sprzed lat. Przy okazji Kaka zdradził, że w młodości podziwiał Raia, brata słynnego Socratesa, swego czasu gwiazdę Sao Paulo i Paris Saint Germain.
"Gdy dorastałem, on był kimś w drużynie Sao Paulo, która zdobyła wiele tytułów. Marzyłem, by mu dorównać" - powiedział Kaka w jednym z wywiadów. Właśnie w klubie z Sao Paulo zauważono talent Kaki (12 goli w 27 meczach, w sezonie 2002/03). W 2004 r. Brazylijczyk został mistrzem Włoch z zespołem Milanu i zdobył Puchar Włoch.
Trener Milanu Carlo Ancelotti mówi o nim: "Kaka ma wewnętrzną siłę, a sukces nigdy +nie uderzą mu do głowy+. To wielki mistrz". Rzeczywiście, płynące zewsząd pochwały i nagrody nie wywołują u Kaki zawrotu głowy. Jak prawdziwie wielki sportowiec przyjmuje je ze spokojem. Przyznaje, że to przyjemne, ale wie, że ma jeszcze co poprawić w swej grze - w taktyce, technice i psychice.
Umie też dostrzec innych. W kadrze Milanu jest 18-letni rodak Kaki, Alexandre Pato, wschodząca gwiazda brazylijskiego futbolu, o którym trener Ancelotti mówi, że będzie lepszy niż Ronaldinho.
Kaka ma o nim jak najlepsze zdanie. "Pato to bardzo utalentowany młody człowiek. Czeka go trudny okres adaptacyjny i dużo pracy, ale jestem pewien, że wkrótce będzie wielkim piłkarzem. Ma głowę na karku i potrafi wytrzymywać presję, jaka jest losem graczy wielkiego klubu" - ocenił Kaka.
W gronie ośmiu Brazylijczyków w Milanie jest też młodszy brat Kaki, Digao. Zdaniem słynnego brata, grający w obronie Digao nie jest jego "kopią", choć ma możliwości, by wejść na stałe do pierwszego zespołu. Kaka marzy, by kiedyś zagrać z nim w "selecao", tj. reprezentacji Brazylii. Może w MŚ-2014 roku przed własną publicznością?
"Nie wiem, czy nie będę wtedy za stary, by wziąć udział w mundialu, ale na pewno byłoby miło. Mistrzostwa będą niezwykle ważne dla rozwoju Brazylii, a także wielkim wydarzeniem w życiu narodu. Nasz kraj już przygotowuje się do tej imprezy i będzie to wspaniały Puchar Świata" - zapewnił najlepszy piłkarz roku 2007.
Nic nie zapowiada, by kolejny rok był dla Kaki gorszy... Bowiem ten wyjątkowo skromny, jak na obecne standardy, piłkarz żyje nie tylko futbolem. Jak sam podkreśla, na razie w 2008 roku na pierwszym plan wybijają narodziny pierwszego potomka.
Pytany, jakie sportowe cele stawia sobie na rok 2008, powiedział: "Moim niezmiennym celem jest wygrywanie - w Lidze Mistrzów, ale też w Serie A. Na szczęście AC Milan i Brazylia to zespoły, które zawsze grają o zwycięstwo, tak więc jest wiele do zdobycia".
A specjaliści od marketingu i reklamy liczą, że Kaka nieco zmieni swój wizerunek. Ostatnio nieśmiało zaczął się nawet pokazywać w reklamach i zabierać głos na tematy obyczajowe i społeczne; wypowiedział się np. w modnej w USA kwestii dziewictwa, a także przyznał, że przemoc na włoskich stadionach może odstraszać największe gwiazdy od gry w tym kraju.
Choć kontrakt z Milanem obowiązuje go do 2011 roku, to nie ukrywa, że kiedyś chętnie zagrałby w madryckim Realu. "Królewscy" kusili go cały rok, oferując Włochom 80 mln euro.
j/pap