Szopka ustawiona jest na Placu po Farze. Jej sceneria przypomina zwykły dzień w przedwojennej żydowskiej dzielnicy Lublina, która rozciągała się dawniej w pobliżu lubelskiego Zamku.
Na drewnianym podeście ustawiono stare domy i kamienice. Nad ich drzwiami widnieją napisy m.in. "Materiały żelazne", "Sprzedaż skór", "Zakład ślusarski", "Sklep z obuwiem". Wokół ustawiono kilkadziesiąt figurek różnych postaci, m.in. chasydów dyskutujących na ulicy, żydowskiego grajka, kobiety zawiniętej w kwiaciastą chustkę handlującej owocami i biedaka ciągnącego wózek. Na balkonie jednej z kamienic kobiety wieszają pranie, nieco dalej koń ciągnie wóz. Żłóbek z Dzieciątkiem ustawiony jest w bramie, za którą rozciąga się panorama starego miasta.
"To przypomina Bramę Grodzką, która dawniej w Lublinie oddzielała świat biednej dzielnicy żydowskiej od bogatego mieszczaństwa. I ten mały Jezus w tej bramie, jakby na styku obu światów. Bardzo symboliczne" - powiedziała starsza pani, która przyszła tu na spacer.
Odwiedzającym szopkę Lublinianom podoba się nawiązanie w niej do historii miasta. "Zamysł jest bardzo ciekawy, żeby pokazać taką codzienność, może dawną, ale naszą, tutejszą. Bo Chrystus przychodzi przecież do każdego, rodzi się także tu, w Lublinie" - powiedział jeden z mieszkańców, który przyszedł do szopki z rodziną.
"No, może te figurki są za małe i ta szopka dla najmłodszych dzieci jest chyba za mało atrakcyjna" - dodał.
W przedwojennym Lublinie społeczność żydowska liczyła oko 40 tys. mieszkańców. Funkcjonowała tu słynna na cały świat szkoła rabinacka Jesziwa Chachmej.
Przy szopce od ponad tygodnia trwa Festiwal Bożego Narodzenia - kolędują zespoły z lubelskich szkół i przedszkoli, zespoły ludowe i folkowe oraz lubelscy artyści. W środę wieczorem z koncertem wystąpi Lubelska Federacja Bardów.
Festiwal zakończy w niedzielę koncert na Placu Zamkowym, w którym wystąpią m.in. zespół Brathanki, Katarzyna Cerekwicka, Krzysztof Kiliański, zespół dziecięcy "Dzieci z Brodą".
ab, pap