Planowane obniżanie wieku szkolnego, które zacznie się od 1 września 2009 r. ma zostać przeprowadzone stopniowo. Według Hall może to wyglądać tak, że w 2009 r. do pierwszej klasy pójdą wszystkie dzieci siedmioletnie (rocznik 2002) i połowa dzieci sześcioletnich (z rocznika 2003). W następnym roku odwrotnie, do pierwszej klasy poszłaby pozostała połowa rocznika 2003, czyli już siedmiolatków i cały następny rocznik (2004) - sześciolatków. We wrześniu 2011 r. już tylko dzieci sześcioletnie poszłyby do pierwszej klasyi w ten sposób w byłby w nich znowu jeden rocznik.
Zaletą połączenia mniej licznych roczników ma być to, że niż demograficzny nie spowoduje redukcji zatrudnienia nauczycieli. W ten sposób, kiedy do szkół trafią dzieci z następnych, bardziej licznych roczników, nauczycieli będzie odpowiednio wielu. Według Hall, z reformą trzeba się spieszyć, żeby zmiana objęła dzieci z niżu demograficznego, w przeciwnym wypadku klasy z podwójnymi rocznikami będą zbyt liczne.
"W większości krajów europejskich młodsze dzieci niż u nas rozpoczynają naukę. Sprzyja to wyrównywaniu szans dzieci i podniesieniu jakości edukacji" - uzasadnia zmianę Hall.
Minister Hall zastrzegła, że obniżenie wieku szkolnego nie oznacza wydłużenia o rok nauki w szkole. "Naukę w szkole będą kończyć osoby o rok młodsze. Czyli maturę młodzież będzie zdawać w wieku 18 lat, a nie, tak jak obecnie, w wieku 19 lat" - powiedziała.[[mm_1]]
Zaznaczyła, że zanim wiek szkolny zostanie obniżony, trzeba przeprowadzić analizy dotyczące finansów państwa i sytuacji demograficznej. Poza tym niezbędne będą modyfikacje programów nauczania.
"Już rozpoczynamy pracę nad projektem zmian w podstawie programowej, ponieważ dzieci młodsze muszą się uczyć w sposób dostosowany do wieku. Liczymy, że w ciągu pół roku przygotujemy taką zmienioną podstawę programową kształcenia ogólnego. Również w ciągu najbliższego pół roku chcemy przygotować harmonogram wdrażania zmian i projekt nowelizacji ustawy" - tłumaczyła Hall.pap, em