Mężczyzna uważa, że przez to narażone zostało na niebezpieczeństwo jego życie i zdrowie.
33-latek został nieprawomocnie skazany na karę 2 lat i 10 miesięcy pozbawienia wolności za kradzież i pobicie. Do czasu uprawomocnienia wyroku ma przebywać w areszcie.
Do zdarzenia, które jest przedmiotem procesu doszło 6 stycznia tego roku. Według osadzonego, w tym dniu dostał na śniadanie chleb, który nie nadawał się do jedzenia. Jak twierdzi, chleb był niedopieczony i "podchodził pleśnią". Mężczyzna zrezygnował ze śniadania.
Przyznał, że w tym dniu nie jadł również obiadu, bo była podana wieprzowina, a on takiego mięsa nie je. Zjadł tylko surówkę. Sytuacja z chlebem powtórzyła się również na kolację.
Osadzony, który był już bardzo głodny, poskarżył się oficerowi dyżurnemu. Ten miał zażartować, że "jak nie chce, to niech nie je, ale i tak dobrze wygląda".
Po tych słowach aresztant tak się zdenerwował, że "ze złości" połknął metalowy krzyżak zrobiony z drutu. Trafił do szpitala, ale odmówił poddania się operacji. Sprawę z chlebem skierował do sądu. Domaga się 100 tys. złotych odszkodowania i zadośćuczynienia za narażenie życia i utratę zdrowia.
ab, pap