Klicki podjął decyzję o wycofaniu się z klubu kilka dni po tym jak funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego oraz policji zatrzymali sześć osób zamieszanych w proceder tzw. ustawiania wyników meczów Kolportera Korony Kielce, gdy klub ten występował w sezonie 2003/04 w trzeciej lidze.
"Zaprzestaję sponsorowania piłki nożnej z dniem 30 czerwca, wycofuję nazwę Kolporter, a wszelkie zobowiązania i umowy wobec klubu na ten sezon zostaną dotrzymane. Jako właściciel klubu, nie dopuszczę jednak do sytuacji, by Korona przestała istnieć. Będę czynił wszystko, by sprzedać korzystnie akcje klubu. Jeśli nie znajdzie się inwestor, który zechce zapewnić dalsze finansowanie klubu, wówczas wystawię wszystkich piłkarzy na listę transferową - powiedział Krzysztof Klicki, właściciel i główny sponsor Kolportera Korony.
Motywem do podjęcia takiej decyzji jest utracone zaufanie do piłkarzy, narażenie na szwank jego osoby jak i wizerunku i marki firmy Kolporter, na co nie może sobie pozwolić i nie widzi obecnie żadnych szans dalszej współpracy.
"Nie mam pewności, że za kilka miesięcy znów nie będę targany w mediach za jakieś kombinacje ligowe lub np. ustawianie wyników w zakładach piłkarskich, nic też nie wskazuje na to, by w polskiej piłce nożnej zmierzano do generalnych porządków. Natomiast przez wszystkie te lata byłem wrogiem negatywnych zjawisk w sporcie, choćby wspominając sprawy chuligaństwa na stadionach, rasizmu czy korupcji" - uzasadnił Klicki.
Przejmując w 2002 roku upadającą Koronę Klicki zamierzał udowodnić, że można od podstaw coś w futbolu zrobić, dlatego nie kupił ligowej drużyny, tylko wsadził do klubu swoich ludzi, spłacił długi i budował drużynę na miarę ambicji środowiska. Udało się też porozumieć z władzami samorządowymi i wybudować obiekt, którego w kraju wielu Kielcom zazdrości.
"Chciałem to czynić uczciwą drogą, taką jak powstała dzisiejsza Grupa Kapitałowa Kolportera. Niestety, zawiodłem się, jest to moja największa życiowa porażka - dodał Klicki. Zaufałem ludziom, którym stworzyłem bardzo dobre warunki, dawałem pieniądze, sprowadzałem piłkarzy, trenerów, władowałem 40 mln w klub, który miał jeden z większych budżetów w polskiej ekstraklasie. Dlatego dziwią mnie wypowiedzi różnych ludzi, uważających się za autorytety sportowe, którzy posądzają mnie o chęć zysku z działalności w klubie. Jestem kielczaninem, fanem futbolu, postanowiłem kiedyś zaangażować się i pieniądze firmy w budowanie piłki nożnej w Kielcach. Robiłem to także dla kibiców, którzy tak gremialnie i aktywnie towarzyszyli klubowej drużynie, dopingowali ją bez względu na aktualne wyniki boiskowe. Dofinansowanie z Kolportera wynosiło obecnie 50 procent wydatków klubu, więc środowisko kieleckie musi postarać się o sponsora lub sponsorów strategicznych lub poprowadzić klub na miarę skromniejszych możliwości finansowych.
- Martwi mnie przyszłość i żal mi młodych adeptów futbolu, których obecnie 450 oraz 80 dziewcząt trenuje w grupach szkoleniowych, także finansowanych przeze mnie. Wystarczy ,że powiem, iż dotychczasową opłatę za wynajem stadionu międzyszkolnego z 200 zł podniesiono nam na 400 za godzinę. Mimo to, nie zaprzestałem wychowywania młodych piłkarzy."
Klicki powiedział, że na rezygnację ze współpracy z klubem, miało wpływ zatrzymanie kilku osób przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego a także rozmowy z pracownikami klubu, którzy wrócili z przesłuchań we wrocławskiej prokuratorze, a którym postawiono zarzuty udziału w procederze tzw. ustawiania wyników spotkań Kolportera Korony Kielce, w sezonie 2003/04 w rywalizacji o awans do drugiej ligi.
Stwierdził, że poważnie są rozważane możliwości wystąpienia o odszkodowanie na drogę sądową wobec osób, które naraziły na szkody i dobre imię na szwank właściciela oraz firmę sponsorująca klub.ab, pap