Jeden z podróżnych, którzy podczas weekendu przylecieli z Hongkongu do Tokio, otrzymał niecodzienny "podarunek" od celników - paczkę z haszyszem.
Paczuszka włożona do walizki przypadkowego pasażera miała służyć do szkolenia psa wykrywającego narkotyki. Rzeczniczka służby celnej przyznała w poniedziałek, że pies stracił trop i walizka z haszyszem "gdzieś się zapodziała".
Przepisy wymagają co prawda, żeby do takiego szkolenia psów używać specjalnych walizek, ale - jak donoszą japońskie media - celnik, który zgubił haszysz przyznał, że nie raz korzystał z walizek pasażerów.
"Dotychczas pies zawsze potrafił znaleźć taką walizkę i stałem się zbyt pewny siebie" - wyznał skruszony celnik.
Rzeczniczka służby celnej zwróciła się z apelem, by "obdarowany" haszyszem pasażer jak najszybciej się zgłosił.pap, ss