Pojedynek trwał dwie godziny i osiem minut.
W pierwszych minutach obie zawodniczki grały bardzo spięte, a mecz rozpoczął się dość nieoczekiwanie, bowiem Radwańska zdobyła gema przy serwisie rywalki, jednak w kolejnym Serbka odrobiła stratę. Wkrótce doszło do obustronnych przełamań, a tę swoistą niemoc przy własnym podaniu przerwała dopiero Jankovic w piątym gemie. W szóstym doszło do kolejnego "breaka", co chwilę później umożliwiło jej objęcie prowadzenia 5:2.
Polka dość pewnie utrzymała swoje podanie na 3:5, ale w następnym gemie nie wykorzystała prowadzenia 40:30 i przegrała seta po 39 minutach gry. W tej partii tenisistka z Krakowa odnotowała bardzo niską skuteczność pierwszego serwisu - na poziomie 43 procent, co ułatwiało jej przeciwniczce przejmowanie inicjatywy w grze zaraz po returnie. Poza tym Jankovic częściej podejmowała ryzyko, kierując piłki w okolice linii, przez co uzyskała przewagę w bezpośrednio wygranych uderzeniach 9:4. W pierwszym secie każda z nich popełniła dziewięć niewymuszonych błędów.
W drugim secie obraz gry się nie zmienił, a zawodniczki miały wyraźne problemy ze zdobywaniem gemów przy własnym serwisie.
Prowadząc 2:1 Jankovic w przerwie poprosiła o pomoc fizjoterapeutki, która rozmasowała jej bolący bark. Od tego momentu Serbka zdobyła trzy kolejne gemy, w tym jeden po przełamaniu serwisu Polki. Radwańska zdołała po raz pierwszy w secie wygrać swój serwis na 2:5.
W ósmym gemie Serbka objęła prowadzenie 40:15, ale przegrała dwa kolejne punkty, a także zmarnowała trzeciego meczbola, zanim pierwszą przewagę wykorzystała krakowianka i zrobiło się 5:3.
Również w następnych trzech gemach Radwańska okazała się lepsza, choć przy stanie 5:5 z trudem utrzymała swój serwis, wygrywając go dopiero przy piątej przewadze, a obroniła jednego "break pointa".
Jankovic doprowadziła do tie-breaka, w którym zdobyła pierwsze cztery punkty, a także prowadziła 4:1 i 6:2. Wtedy nie wykorzystała czwartego meczbola, ale zakończyła spotkanie przy piątej okazji.
Mecz rozgrywano, jako drugi pojedynek dnia, na korcie imienia Philippe'a Chatriera, który przez francuskie media w niedzielę został nazwany "miejscem serbskiej inwazji". Wynikało to z faktu, iż przed Radwańską i Jankovic grała na nim inna tenisistka z tego kraju - Ana Ivanocic. Wiceliderka rankingu WTA bez straty gema uporała się z Czeszką Petrą Cetkowską, w ciągu niespełna godziny.
Do niespodzianki doszło natomiast na korcie im. Suzanne Lenglen, gdzie mało znana Hiszpanka Carla Suarez Navarro wyeliminowała 6:3, 6:2 Włoszkę Flavię Penettę (nr 26.).Był to drugi występ Radwańskiej w stolicy Francji, przed rokiem odpadła tu w pierwszej rundzie. Tym razem przyjechała tu jako 15. zawodniczka w rankingu WTA, a w imprezie była rozstawiona z numerem 14.
pap, em