"Mogę potwierdzić, że wyjaśniamy taką sprawę. Na miejscu są policyjni eksperci. Rozpatrujemy różne hipotezy, na razie nie możemy wykluczyć udziału w sprawie osób trzecich" - powiedział rzecznik komendanta stołecznego policji, Marcin Szyndler.
Dodał, że policjanci zostali wezwani ok. godziny pierwszej w nocy. Gdy przyjechali na miejsce, zobaczyli płonący samochód stojący na zadaszonym podjeździe tuż przy domu. "Ponieważ zaczęły płonąć drzwi budynku, musieli wydostać z niego właściciela. Nic nikomu się jednak nie stało" - zaznaczył.
Eksplozja była tak silna, że powypadały szyby z okien okolicznych domów.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że początkowo funkcjonariusze sądzili, że doszło do zwykłego pożaru. Podczas wstępnych oględzin stwierdzili jednak, że mogło dojść do podłożenia np. ładunku wybuchowego. Wyjaśnić mają to eksperci.
W sprawie - według informatorów - pojawiła się też nowa hipoteza. Żona rektora - sędzia - miała w przeszłości m.in. orzekać w sprawie dotyczącej gangu pruszkowskiego.
Pytany o to rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski powiedział, że wątek zemsty ze strony środowisk przestępczych jest również badany. Dodał, że zadaniem CBŚ jest zapobieganie odradzaniu się struktur gangów, które wcześniej - tak jak "Pruszków" - zostały rozbite.
nd, ab, pap