Fin Kimi Raikkonen (Ferrari) wystartuje z pole position w niedzielnym wyścigu Formuły 1 o Grand Prix Francji, ósmej eliminacji mistrzostw świata Formuły 1. Robert Kubica z ekipy BMW-Sauber uzyskał w trzeciej części kwalifikacji siódmy czas, ale rozpocznie rywalizację z szóstej pozycji.
Broniący tytułu mistrza świata Raikkonen wywalczył 200. pole position w historii teamu Ferrari, a szefowie włoskiego zespołu mają podwójne powody do radości, bowiem miejsce w pierwszej linii startowej obok Fina zajmie Brazylijczyk Felipe Massa.
Trzeci czas w kwalifikacjach odnotował Lewis Hamilton z McLaren- Mercedes, ale został automatycznie przesunięty o dziesięć miejsc do tyłu za staranowanie w alei serwisowej bolidu Raikkonena podczas Grand Prix Kanady przed dwoma tygodniami. Brytyjczyk wystartuje więc na Magny-Cours z 13. miejsca.
Taką samą karę poniósł Nico Rosberg z Williams-Toyota (w Montrealu uderzył w tej samej kraksie w Hamiltona), ale Niemiec po przesunięciu znalazł się na ostatnim miejscu w stawce 20 kierowców, a to raczej odbiera mu szanse na dobry wynik w GP Francji.
W tej sytuacji bezpośrednio za bolidami Ferrari znajdą się: Hiszpan Fernando Alonso z Renault i Włoch Jarno Trulli z Toyoty, którzy dobrze spisywali się we wszystkich trzech częściach kwalifikacji.
Ciekawa walka zapowiada się tuż za ich plecami, bowiem w trzeciej linii startowej, nieznacznie przed Kubicą, ustawi się Fin Heikki Kovalainen z McLaren-Mercedes.
Czwartą linię wywalczyli w sobotę kierowcy Red Bull-Renault: Australijczyk Mark Webber i Szkot David Coulthard, natomiast dwa ostatnie miejsca w trzecim etapie kwalifikacji zajęli Niemiec Timo Glock z Toyoty i Brazylijczyk Nelson Piquet junior, który przed południem był najlepszy na ostatnim oficjalnym treningu.
Zarówno treningi, jak i kwalifikacje nie były zbyt udane w wykonaniu kierowców BMW-Sauber. Kubica w drugiej części z trudem zakwalifikował się do decydującej fazy walki o pole position, uzyskując dziesiąty czas.
Szczęścia brakło natomiast jego partnerowi z zespołu - Niemcowi Nickowi Heidfeldowi, który zajął 12. miejsce i odpadł z dalszej rywalizacji. Ostatecznie wystartuje z 11. pozycji, a obok niego znajdzie się jego rodak Sebastian Vettel z Toro Rosso-Ferrari. Będą musieli odpierać ataki Hamiltona.
Przed technikami BMW-Sauber ciężka noc, podczas której będą musieli znaleźć właściwe ustawienia dla bolidów niemieckiego teamu, bowiem dotychczasowe nie są zbyt udane. To było szczególnie widoczne podczas trzeciego oficjalnego treningu, na którym Kubica odnotował dopiero 14. czas, a Heidfeld - 18.
Polak wystartuje w niedzielę po raz pierwszy jako lider klasyfikacji MŚ kierowców. Objął prowadzenie przed dwoma tygodniami, odnosząc pierwsze w karierze zwycięstwo - w GP Kanady. Ma w dorobku 42 punkty i wyprzedza o cztery Hamiltona i Massę. Czwarty, ze stratą siedmiu punktów, jest Raikkonen.
Na prowadzeniu w MŚ konstruktorów wciąż znajduje się Ferrari - 73 punkty, ale w Montrealu kierowcy BMW-Sauber zmniejszyli stratę do trzech punktów.
W niedzielę będą mieli do pokonania dystans 308,586 km, 70 okrążeń po 4411 m.
Pap, keb
Trzeci czas w kwalifikacjach odnotował Lewis Hamilton z McLaren- Mercedes, ale został automatycznie przesunięty o dziesięć miejsc do tyłu za staranowanie w alei serwisowej bolidu Raikkonena podczas Grand Prix Kanady przed dwoma tygodniami. Brytyjczyk wystartuje więc na Magny-Cours z 13. miejsca.
Taką samą karę poniósł Nico Rosberg z Williams-Toyota (w Montrealu uderzył w tej samej kraksie w Hamiltona), ale Niemiec po przesunięciu znalazł się na ostatnim miejscu w stawce 20 kierowców, a to raczej odbiera mu szanse na dobry wynik w GP Francji.
W tej sytuacji bezpośrednio za bolidami Ferrari znajdą się: Hiszpan Fernando Alonso z Renault i Włoch Jarno Trulli z Toyoty, którzy dobrze spisywali się we wszystkich trzech częściach kwalifikacji.
Ciekawa walka zapowiada się tuż za ich plecami, bowiem w trzeciej linii startowej, nieznacznie przed Kubicą, ustawi się Fin Heikki Kovalainen z McLaren-Mercedes.
Czwartą linię wywalczyli w sobotę kierowcy Red Bull-Renault: Australijczyk Mark Webber i Szkot David Coulthard, natomiast dwa ostatnie miejsca w trzecim etapie kwalifikacji zajęli Niemiec Timo Glock z Toyoty i Brazylijczyk Nelson Piquet junior, który przed południem był najlepszy na ostatnim oficjalnym treningu.
Zarówno treningi, jak i kwalifikacje nie były zbyt udane w wykonaniu kierowców BMW-Sauber. Kubica w drugiej części z trudem zakwalifikował się do decydującej fazy walki o pole position, uzyskując dziesiąty czas.
Szczęścia brakło natomiast jego partnerowi z zespołu - Niemcowi Nickowi Heidfeldowi, który zajął 12. miejsce i odpadł z dalszej rywalizacji. Ostatecznie wystartuje z 11. pozycji, a obok niego znajdzie się jego rodak Sebastian Vettel z Toro Rosso-Ferrari. Będą musieli odpierać ataki Hamiltona.
Przed technikami BMW-Sauber ciężka noc, podczas której będą musieli znaleźć właściwe ustawienia dla bolidów niemieckiego teamu, bowiem dotychczasowe nie są zbyt udane. To było szczególnie widoczne podczas trzeciego oficjalnego treningu, na którym Kubica odnotował dopiero 14. czas, a Heidfeld - 18.
Polak wystartuje w niedzielę po raz pierwszy jako lider klasyfikacji MŚ kierowców. Objął prowadzenie przed dwoma tygodniami, odnosząc pierwsze w karierze zwycięstwo - w GP Kanady. Ma w dorobku 42 punkty i wyprzedza o cztery Hamiltona i Massę. Czwarty, ze stratą siedmiu punktów, jest Raikkonen.
Na prowadzeniu w MŚ konstruktorów wciąż znajduje się Ferrari - 73 punkty, ale w Montrealu kierowcy BMW-Sauber zmniejszyli stratę do trzech punktów.
W niedzielę będą mieli do pokonania dystans 308,586 km, 70 okrążeń po 4411 m.
Pap, keb