Parada jest nie tylko zabawą, ale także demonstracją polityczną przeciwko prześladowaniom oraz przemocy wobec homoseksualistów.
Pochód wyruszył krótko po południu spod Uniwersytetu Humboldta i zmierza przez Plac Poczdamski w kierunku Kolumny Zwycięstwa.
Na platformach utworzonych z piętrowych autobusów i ciężarówek i wokół nich tańczą przebierańcy w wieczorowych sukniach, na wysokich obcasach, w perukach i pióropuszach.
Mimo chłodu i deszczowej pogody stroje wielu uczestników parady - choć wymyślne i kolorowe - są niezwykle skąpe.
Hasła na kolorowych transparentach apelują o tolerancję i akceptację mniejszości seksualnych.
Zabawa potrwa do północy. Organizatorzy spodziewają się, że weźmie w niej udział w sumie pół miliona osób.
Niemieckie święto gejów i lesbijek nazywane jest Christopher Street Day (Dniem Ulicy Krzysztofa). Przypomina o wydarzeniach z 27 czerwca 1969 roku w Nowym Jorku, kiedy to doszło do zamieszek na tle dyskryminacji mniejszości seksualnych.
W sobotę przed południem politycy oraz przedstawiciele środowisk gejów i lesbijek złożyli wieńce pod odsłoniętym niedawno pomnikiem poświęconym pamięci homoseksualnych ofiar prześladowań nazistowskich.
Po raz pierwszy w paradzie nie wziął udziału burmistrz Berlina Klaus Wowereit, który jako jeden z pierwszych niemieckich polityków ogłosił w 2001 roku publicznie, że jest gejem. Nieobecność tłumaczył innymi obowiązkami.
ab, pap