Adamek odniósł 35. zwycięstwo w zawodowej karierze pięściarskiej (dotychczas raz przegrał). Kolejnym jego przeciwnikiem będzie Steve Cunningham, a stawką należący do zawodnika z USA pas mistrza świata organizacji IBF. Do tej potyczki dojdzie prawdopodobnie na przełomie września i października.
Polski bokser był zdecydowanym faworytem piątkowej walki z Gomezem. Od pierwszej rundy Adamek miał wyraźną przewagę, a najważniejszymi jego atutami były szybkość i dobra praca nóg. Podopieczny trenera Andrzeja Gmitruka, mimo że walczył w defensywie, wyprowadzał sporo ciosów, nie tylko lewych prostych, ale i kombinacje. Poza tym nie wdawał się w niepotrzebne wymiany, umiejętnie schodził z linii uderzenia.
Niższy o około dziesięć centrymetrów Gomez (Adamek mierzy 187 cm) nie miał zbyt wiele do powiedzenia w konfrontacji z Polakiem, praktycznie ograniczał się do przyjmowania ciosów. Przewaga umiejętności była cały czas po stronie byłego czempiona wagi półciężkiej federacji WBC.
Po zakończeniu szóstej rundy (walka zakontraktowana na dziesięć) Gomez zwijał się z bólu w swym narożniku. Jego sekundanci twierdzili, że ma złamaną rękę, więc o dalszym boksowaniu nie było mowy. To jego dziesiąta przegrana, ale pierwsza przed czasem (w dorobku ma też 18 zwycięstw i remis).
Adamek pokazał, że w takiej formie jest w stanie wygrać z Cunninghamem i odebrać mu pas IBF, należący wcześniej do Krzysztofa Włodarczyka.
W Chicago zaprezentowali się też inni polscy bokserzy (rywalami byli Amerykanie) - wygrane przed czasem zanotowali Mariusz Wach (w wadze ciężkiej z Ericem Boose'm) i Piotr Wilczewski (w junior półciężkiej z Thomasem Reidem), natomiast Andrzej Fonfara (kat. średnia) przegrał przez techniczny nokaut w drugiej rundzie z Derrickiem Findleyem.pap, em