"Grupa młodych ludzi zachowywała się głośno i w tej sprawie wezwano do interwencji policję. Być może moim błędem było to, że podszedłem do tych młodych ludzi. Gdy przyjechała policja, doszło do wymiany zdań. Jeden policjant nie wytrzymał ciśnienia. Ruszyli do mnie, chcieli mnie skuć. Zostałem obezwładniony gazem, skopany i pobity. Gazem posługiwali się tak, jak by to był dezodorant pod pachę. Gdyby nie Radek (Majdan - PAP) i Jarek (Ch. - PAP), mogłoby mi się stać coś złego" - opowiadał Świerczewski grupie dziennikarzy.
Świerczewski podkreślił, że nie widzi w tym zdarzeniu żadnej swojej winy. "Byłem w krótkich spodenkach i klapkach. Co mogłem zrobić policjantowi? Pałkę wyrwać? Nikogo też nie obraziłem. Czy słowa +piękny kawalerze+ są obraźliwe? Zarzut, że złamałem komuś palec, to kompletna bzdura" - dodał.
Świerczewski i Majdan, którzy zgodzili się na podawanie swoich danych osobowych, mieli duże pretensje do mediów, że przedstawiły wydarzenia w Mielnie w fałszywym świetle, wysłuchując tylko jednej strony, czyli policji. "Prawdą jest tylko to, że wypiliśmy kilka piw" - żalił się Majdan. Obaj piłkarze uważają, że policja zachowała się niewłaściwie również w stosunku do świadków. "To była młodzież i jeden z rodziców. Chcieli złożyć zeznania zaraz po zdarzeniu, ale na posterunku powiedziano im, by przyszli jutro. Czyli sami policjanci bagatelizowali sprawę" - mówił Majdan.
Prezes Polonii Warszawa Grzegorz Ślak uważa, że zeznań kilkunastu świadków na korzyść zawodników nie można zlekceważyć. "Są to dowody procesowe, a świadkami są osoby obce. Mamy dwie sprzeczne wersje zdarzenia. Trzeba uczciwie powiedzieć, że sprawa szybko się nie wyjaśni. Może się wyjaśnić za rok. Zawieszenie na rok dla nich, a zwłaszcza dla Piotra Świerczewskiego, to praktycznie koniec kariery. Dlatego nie można dla taniej popularności karać ich zawieszeniem. Będą ukarani finansowo za picie alkoholu" - powiedział Ślak.
Wysokość kary jest tajemnicą klubu. Prezes Ślak ujawnił tylko, że będzie proporcjonalna do zarobków piłkarzy.
Świerczewski i Majdan, mimo że ciążą na nich zarzuty prokuratorskie (wymuszania przemocą na policjantach odstąpienia od czynności służbowej oraz ich znieważania, a na Świerczewskim dodatkowo zarzut spowodowania u jednego z funkcjonariuszy uszczerbku na zdrowiu w postaci złamania palca), mogą wrócić do gry. W piątek pierwszy mecz sezonu, z Legią Warszawa, obejrzą jednak z trybun stadionu przy Łazienkowskiej. Majdan nie trenował od wielu dni, a Świerczewski... doznał kontuzji na ostatnim treningu.pap, em