27-letni Massa uzyskał w trzeciej części kwalifikacji wynik 1.38,989, ale do samego końca nie mógł być pewny zwycięstwa, bowiem swoje pomiarowe okrążenie pokonywał jeszcze Lewis Hamilton z McLaren-Mercedes.
Brytyjczyk, prowadzący w klasyfikacji MŚ, popełnił jednak niewielki błąd w trzecim sektorze i nie zdołał wyprzedzić Brazylijczyka, uzyskując czas 1.38,989. W ten sposób Massa wywalczył 13. pole position w karierze.
"Zawsze miło jest rozpocząć wyścig z pierwszej pozycji, choć dobrze wiem, że ani pole position, ani prowadzenie przez cały dystans nie daje gwarancji zwycięstwa" - powiedział kierowca Ferrari, który przed trzema tygodniami prowadził w Grand Prix Węgier, gdy na trzy rundy przed końcem wyeliminował go z rywalizacji defekt silnika.
Gdyby dojechał do mety, zostałby liderem MŚ, ale jego pech i piąte miejsce Hamiltona w Budapeszcie pozwoliły Brytyjczykowi utrzymać prowadzenie z dorobkiem 62 punktów. Wyprzedza broniącego tytułu mistrza świata Fina Kimiego Raikkonena - 57 pkt i Massę - 54.
Miejsce w drugiej linii startowej, za plecami Brazylijczyka, zajmie - czwarty w MŚ (49 pkt) - Robert Kubica, który w końcówce kwalifikacji uzyskał czas 1.39,392, wyprzedzając Raikkonena - 1.39,488.
"Udało nam się znaleźć równowagę w ustawieniach bolidów, więc znów możemy w pełni korzystać z mocy silników, nie martwiąc się o stabilność pojazdu na torze. Jesteśmy też zadowoleni z tego, jak spisują się na tym torze opony. To wszystko jest dobrym prognostykiem przed wyścigiem" - powiedział Kubica, który w sobotę przed południem był najlepszy na trzecim treningu.
Piąty w kwalifikacjach był nieoczekiwany zwycięzca Grand Prix Węgier Fin Heikki Kovalainen - 1.39,937. Obok niego wyścig rozpocznie Niemiec Sebastian Vettel z Toro Rosso-Ferrari - 1.40,142, który bardzo dobrze spisywał się na wszystkich treningach, a także był najlepszy w pierwszej części rywalizacji o pole position.
Z czwartej linii wystartują: Włoch Jarno Trulli z Toyoty - 1.40,309 oraz drugi kierowca BMW-Sauber, Niemiec Nick Heidfeld - 40,631.
Oczekiwania hiszpańskich kibiców zawiódł w sobotę Fernando Alonso z Renault. Dwukrotny mistrz świata (2005-06) nie wszedł do trzeciej części kwalifikacji, a ostatecznie zajął 12. miejsce.
Organizatorzy Grand Prix Europy, która po raz pierwszy gości w Walencji i pozostanie tam przez najbliższych siedem lat, martwią się trochę o frekwencję i narzekają, że niezbyt dobrze poszła sprzedaż biletów.
Prawdopodobnie powodem tego stanu rzeczy jest fakt, iż ogromnym "wzięciem" już podczas piątkowych treningów cieszyły się balkony i okna kamienic usytuowanych wzdłuż ulic stanowiących część toru. W sobotę spore grupki kibiców oblegały również dachy domów.
W niedzielę kierowcy będą mieli do pokonania dystans 306,448 km, czyli 56 okrążeń po 5473 m.pap, keb