Do wczesnego ranka funkcjonariusze chronili położone przy autostradzie w stronę Żyliny stacje benzynowe.
To właśnie tą trasą wracała do kraju większość zmotoryzowanych sympatyków "biało-czerwonych", odwiedzając z upodobaniem przydrożne stacje benzynowe. Nie chodziło bynajmniej o tankowanie. Kibice próbowali uzupełnić zapasy piwa. A gdy brakło tego napoju, kupowano wszystko co zawierało jakieś "procenty". W ferworze zakupów z lodówek znikły też szampany i puszki z piwem... bezalkoholowym.
Po takim "najeździe" Polaków pomieszczenia sklepowe nadawały się do gruntownego sprzątania a zachowanie niektórych klientów dalece odbiegało od "europejskich standardów". O wyniku spotkania i poziomie gry podopiecznych trenera Leo Beenhakkera rozmawiano incydentalnie. Więcej o przedmeczowych "harcach" z policją na trybunach.
ND, PAP