Uroczystość odbyła się jednak pod policyjną ochroną z powodu protestów około 150 przeciwników powstania meczetu. W środę w ostatniej chwili swoją demonstrację odwołała skrajnie prawicowa Narodowo-Demokratyczna Partia Niemiec (NPD).
Biała budowla, mieszcząca 250 osób, zwieńczona srebrną kopułą i minaretem wysokim na 12 metrów, stanęła w dzielnicy Pankow- Heinersdorf.
Świątynię wybudowała kosztem 1,6 miliona euro wspólnota Ahmadija, mająca swe korzenie w XIX-wiecznych Indiach i uważająca się za reformatorski ruch w islamie. Jego wyznawcy wierzą, że założyciel wspólnoty Mirza Ghulam Ahmad był nowym prorokiem i mesjaszem.
Dlatego w większości krajów muzułmańskich, szczególnie w Pakistanie, Ahmadija jest uznawana za ruch heretycki i jest prześladowana.
Choć dla niemieckich władz Ahmadija jest całkowicie nieszkodliwa, to przeciwnicy budowy meczetu w dzielnicy Pankow-Heinersdorf próbowali wykorzystać charakter wspólnoty jako argument na potwierdzenie swych racji.
"Mamy wielki kłopot z sektami, które stawiają swą religię ponad wszystko inne, biją kobiety i odmawiają im równouprawnienia" - piszą na swej stronie internetowej założyciele stowarzyszenia mieszkańców przeciwnych budowie meczetu (IPAHB)
Zastrzegają, że ich protest nie ma nic wspólnego z narodowością czy kolorem skóry członków Ahmadiji. "Nie jesteśmy rasistami!" - podkreślają.
Według nich "sekta" Ahmadija jest jednak "wroga demokracji" i "antysemicka".
"Nasz sprzeciw dotyczy prezentowanego przez tę sektę wyobrażeniu człowieka, a przede wszystkim wyobrażeniu na temat kobiet" - dodaje stowarzyszenie. Zebrało ono 200 tysięcy podpisów przeciw powstaniu świątyni.
Zdaniem komentatorów protesty przeciw meczetowi to przejaw trudności, jakie napotyka integracja muzułmanów szczególnie w nowych, wschodnioniemieckich krajach związkowych. Większość spośród ponad trzech milionów niemieckich muzułmanów żyje na zachodzie. W samym Berlinie jest 220 tysięcy wyznawców islamu oraz 76 meczetów - do czwartku wszystkie były w zachodniej części niemieckiej stolicy.
Główne berlińskie siły polityczne potępiły protesty przeciw meczetowi w dzielnicy Pankow-Heinersdorf, a prominentni politycy, w tym wiceprzewodniczący Bundestagu Wolfgang Thierse, wzięli udział w otwarciu świątyni.
"Nowy meczet to przykład religijnej i kulturowej tolerancji w mieście. Jest ważne, by ludzie różnych religii i narodowości mogli lepiej poznawać się poprzez dialog i pokonywać uprzedzenia" - oświadczył wcześniej w czwartek burmistrz niemieckiej stolicy Klaus Wowereit.
26 października w Duisburgu otwarty zostanie największy meczet w Niemczech - mieszczący 1200 osób i z minaretem wysokim na 34 metry. Jego budowie wyjątkowo nie towarzyszyły protesty.
ab, pap