29-letni Mariusz Wach (O'Chikara Gmitruk Team) obronił mistrzowski tytuł bokserskiej federacji TWBA w wadze ciężkiej. W dziesięciorundowym pojedynku pokonał na ringu w Grodzisku Mazowieckim 30-letniego Rosjanina Jewgienija Orłowa.
Sędziowie punktowali 99:91, 96:94 i 96:94 na korzyść Polaka, który przy wzroście 2,02 m ważył 114 kg. Pochodzący z Syberii jego rywal miał znacznie lepsze warunki fizyczne - 2,06 m i 137 kg.
W początkowych rundach nieznaczną przewagę miał "Polski Olbrzym", który z upływem minut szybciej niż Rosjanin tracił siły. Największy kryzys przeżywał w dziewiątej rundzie. Wydawało się, że nokaut jest tylko kwestią czasu.
W ostatnim starciu Wach jakby posłuchał okrzyków kibiców "musisz wygrać", zebrał w sobie wszystkie siły i efektowną kombinacją ciosów zakończył dziesięciorundowy pojedynek, pierwszy w jego karierze tak długo trwający.
"Zacząłem ostrożnie, ale później walczyłem z większym ośmieleniem. Sądziłem, że Orłow nie dotrwa do półmetka, a on zaczął się rozkręcać. Denerwowało mnie to, że minuty płyną a Rosjanin nie jest zmęczony" - mówił po walce Wach, który w piątkowy wieczór wygrał po raz dziewiętnasty (żadnej nie przegrał).
Jak przyznał, był skoncentrowany od pierwszego do ostatniego gongu. "Rosjanin ważył blisko 140 kg. Wystarczyła chwila nieuwagi i byłoby po wszystkim. Zwycięstwo cieszy, jednak nie do końca jestem z siebie zadowolony. Z nogami było dobrze, z kondycją także, ale brakowało w każdej rundzie przyspieszenia" - dodał Wach, który mistrzowski pas TWBA założył po raz pierwszy w 2006 roku.
pap, em
W początkowych rundach nieznaczną przewagę miał "Polski Olbrzym", który z upływem minut szybciej niż Rosjanin tracił siły. Największy kryzys przeżywał w dziewiątej rundzie. Wydawało się, że nokaut jest tylko kwestią czasu.
W ostatnim starciu Wach jakby posłuchał okrzyków kibiców "musisz wygrać", zebrał w sobie wszystkie siły i efektowną kombinacją ciosów zakończył dziesięciorundowy pojedynek, pierwszy w jego karierze tak długo trwający.
"Zacząłem ostrożnie, ale później walczyłem z większym ośmieleniem. Sądziłem, że Orłow nie dotrwa do półmetka, a on zaczął się rozkręcać. Denerwowało mnie to, że minuty płyną a Rosjanin nie jest zmęczony" - mówił po walce Wach, który w piątkowy wieczór wygrał po raz dziewiętnasty (żadnej nie przegrał).
Jak przyznał, był skoncentrowany od pierwszego do ostatniego gongu. "Rosjanin ważył blisko 140 kg. Wystarczyła chwila nieuwagi i byłoby po wszystkim. Zwycięstwo cieszy, jednak nie do końca jestem z siebie zadowolony. Z nogami było dobrze, z kondycją także, ale brakowało w każdej rundzie przyspieszenia" - dodał Wach, który mistrzowski pas TWBA założył po raz pierwszy w 2006 roku.
pap, em