"W tej chwili mamy zwiększoną liczbę szczeniąt, przywożonych przez straż miejską. Właśnie przywieziono jednego szczeniaczka, w bardzo dobrej kondycji. Widać, że zadbany, że był gdzieś w domu. Na pytanie skąd się wziął, strażnicy powiedzieli, że był przywiązany gdzieś na mieście. Taki szczeniaczek mógł być prezentem na Mikołajki" - powiedział Strzelczyk.
Dodał, że liczba szczeniąt, która trafiła do schroniska w grudniu, jest ponadprzeciętna. "Obecnie mam ponad 30 szczeniąt w wieku do trzech miesięcy. Mimo że są adopcje, to ich liczba w grudniu nie maleje" - powiedział Strzelczyk.
Jak dodał, wiele z tych szczeniąt to całe mioty i fakt, że znalazły się w schronisku, może równie dobrze świadczyć o ludzkiej trosce. "Jest zima, w każdej chwili mogą nadejść mrozy, a takie szczeniaki pozostawione na ulicy najpewniej by zamarzły" - powiedział Strzelczyk.
Władysława Masna ze schroniska w Celestynowie przestrzega, aby nie mierzyć całego społeczeństwa jedną miarką. Deklaruje, że w jej schronisku przed świętami nikt nie dostanie zwierzątka na prezent.
"Teraz widać np. zwiększone zainteresowanie szczeniakami: chłopak - swojej dziewczynie, dziadek - wnuczkowi. Odmawiamy, kiedy widzimy, że to nie ma sensu" - powiedziała Masna.
"Zawsze tak jest, że na święta, na gwiazdkę, kupuje się, a jak się kończy gwiazdka, kiedy nabawią i nacieszą się przez święta - to oddaje się zwierzątko do schroniska" - dodała. "Ale to nie zawsze tak jest. Nie możemy całego społeczeństwa taką miarką mierzyć, bo niektórzy kupią i kochają" - zastrzegła.
"Ale generalnie myślę, że zwierzę nie jest najlepszym prezentem. Na pewno nie" - podkreśliła.
O świadome wybieranie prezentów apelują także organizacje broniące praw zwierząt. "Pamiętajmy, że zwierzęta żyją kilka, kilkanaście lat, i decydując się na jakieś wiążemy się z nim na ten czas. Dając komuś zwierzę upewnijmy się, że może i chce się nim opiekować" - podkreślają: Stowarzyszenie Pomocy Królikom i organizacja Empatia.pap, keb