Podczas czwartkowej sesji Rady Miasta wiceprezydent stolicy Andrzej Jakubiak przedstawił radnym informacje na temat sytuacji KDT. Na obrady przyszła grupa ponad 100 kupców. Niektórzy trzymali transparenty: "Tak dla rozwoju", "Polski kupiec - inwestor czy intruz?", "Oczekujemy wykonania porozumień".
W kuluarach doszło do utarczek słownych między grupą kupców oraz urzędnikami.
Jakubiak powiedział, że Ratusz wykazywał "dobrą wolę" w trakcie negocjacji z kupcami. Jak poinformował, jeszcze w grudniu, gdy negocjacje trwały, przedstawiciele KDT złożyli do sądu trzy pozwy przeciw władzom Warszawy.
Kupcy w przekazanym miejskiej radzie apelu zwrócili się do radnych, aby ci poparli stanowisko KDT. "Pomóżcie realizacji pierwszego kupieckiego domu towarowego w Warszawie. Ta inwestycja potrzebna jest (...), aby wreszcie odmienić stalinowski wygląd Placu Defilad" - podkreślił zarząd KDT w apelu do radnych.
Jak powiedział radny PiS Marek Makuch, ze strony miasta "nie ma dobrej woli", aby sprawę KDT rozwiązać na zasadzie dialogu. Zarzucił Jakubiakowi, że ten nie traktuje kupców poważnie. "Tymczasem straszy się kupców komornikiem i sądami" - powiedział Makuch.
Sebastian Wierzbicki (Lewica) zaproponował, aby strony wróciły do negocjacji. "Jesteśmy w stanie wystąpić w roli mediatora. Jeszcze możemy dojść do kompromisu, ta szansa się kupcom należy" - powiedział Wierzbicki.
Z końcem 2008 roku wygasła umowa o handlu w hali KDT na pl. Defilad w centrum Warszawy. Mimo to blaszana hala, w której znajduje się 700 sklepów, jest nadal otwarta. Na początek lutego zaplanowany jest komisyjny odbiór terenu. Jeżeli kupcy go nie opuszczą, Ratusz skieruje sprawę do sądu.
Handlu w sąsiedniej hali zaprzestał od nowego roku Marcpol. Zgodnie zawartą z miastem ugodą ma ona zostać rozebrana do kwietnia.
Z powodu rozbieżności stanowisk w sprawie budowy nowego miejsca handlu i stawek za wynajem terenu władze miasta zdecydowały o zakończeniu negocjacji z zarządem KDT. Na początku stycznia prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz złożyła jednak indywidualnym kupcom propozycję najmu miejskich lokali użytkowych w innych częściach miasta.
Kupcy z KDT mówią, że nie otrzymali żadnych informacji od władz miasta i nie zamierzają przerwać handlu w hali na Pl. Defilad. Zdaniem Wiesława Nabrdalika ze Stowarzyszenia Kupców KDT, miasto próbuje szantażować kupców. Ponadto prawnicy KDT zaskarżyli decyzję zakazującą handlu od nowego roku. Pozwy w tej sprawie zostały wysłane do Sądu Okręgowego w Warszawie - powiedział PAP prezes KDT Dariusz Połeć.ND, ab, PAP