Powitany przez nadkomplet kibiców wyszedł na lód w pierwszej piątce, jak zawsze w koszulce z ulubionym numerem 21. Kilka razy był bliski zdobycia gola. Najlepszą sytuację miał w 40. minucie, kiedy z ostrego kąta trafił w słupek.
"To była wielka przyjemność zagrać tu dziś dla was. Przepraszam, że nic nie strzeliłem, choć bardzo się starałem. Dziękuję trenerom, że pozwolili mi na ten występ a władzom miasta i klubu dziękuję za zbudowanie takiej drużyny i takiego lodowiska" - powiedział kibicom po zakończeniu spotkania Czerkawski.
"Kapelusz z głowy przed Mariuszem. Praktycznie bez treningu zagrał w tym meczu. Na pewno taki gracz by nam się przydał" - komplementował trener GKS Miroslav Ihnacak.
"Przeżywałem bardzo to spotkanie. Były trudne momenty w tym meczu. Wybaczcie błędy. Od paru dni czułem tę atmosferę. Nie wiedziałem, czego mogę się spodziewać, jak mi będzie szło. I poczułem od razu, że w +gazie+ nie jestem. Ale najważniejsze, że inni strzelali bramki i wygraliśmy. Bo wygrywa zawsze zespół, w pojedynkę nikt wiele nie zwojuje. To było takie pożegnanie, o jakim marzyłem. Przyszli wspaniali kibice, była moja rodzina, przyjaciele. Serce by jeszcze chciało grać ale... czas robi swoje. Po dwóch, trzech treningach już czułem pewne dolegliwości. Hokej to nie jest łatwy kawałek chleba" - dodał Czerkawski na konferencji prasowej.
36-letni Czerkawski przez kilkanaście lat występował w lidze NHL. Debiutował w barwach Boston Bruins 9 kwietnia 1994 roku. Ma także za sobą grę w Edmonton Oilers, New York Islanders, Montreal Canadiens, Toronto Maple Leafs.
W sumie rozegrał w NHL 745 meczów, zdobył 215 bramek, przy 220 asystował. Bilans ten uzupełniają 42 spotkania w play off, osiem bramek i siedem asyst. W 2000 roku uczestniczył w Toronto w meczu gwiazd NHL.
W reprezentacji Polski Czerkawski wystąpił w 42 meczach i strzelił 24 bramki.pap, em