W chwili ataku w środę nad ranem Goodwin nie przebywał w swej posiadłości, ale jest wstrząśnięty atakiem - poinformowały media. Policja przyjechała na miejsce w ciągu trzech minut od otrzymania zawiadomienia, ale nikogo nie ujęła.
Goodwin, nazywany Sir Fred, ponieważ uhonorowano go dożywotnim tytułem szlacheckim, uważany jest za sprawcę opłakanej kondycji, w której znalazł się RBS, swego czasu jeden z najprężniejszych banków brytyjskich. Z funkcji szefa banku ustąpił w październiku 2008 roku.
RBS był rekapitalizowany przez skarb państwa i ubezpieczył swoje toksyczne aktywa na ponad 300 mld funtów. Rząd kontroluje ok. 70 proc. udziałów banku. W ubiegłym roku obrachunkowym strata RBS wyniosła 24,1 mld funtów.
Goodwin dążył do ekspansji i w 2007 roku, w okresie bankowego boomu, kupił część operacji holenderskiego ABN Amro płacąc za nie znacznie powyżej rzeczywistej wartości. Największe kontrowersje wzbudziła jednak jego zawrotna emerytura, oceniana na ok. 700 tys. funtów rocznie.
Mimo sugestii ze strony rządu, nacisków opinii publicznej i negatywnego rozgłosu nie zgodził się na jej zmniejszenie, mimo iż ma niespełna 50 lat.
Do odpowiedzialności za środowy atak w e-mailu przesłanym do lokalnej gazety "Edinburgh Evening News" przyznała się grupa "bank bosses are criminals" (dosł. szefowie banków to przestępcy). W e-mailu uprzedzono, że atak na willę Goodwina to początek działań grupy.
pap, keb
Pitbul: Kto najbardziej obraził prezydenta Lecha Kaczyńskiego?