Maciej Bator, dyrektor Stowarzyszenia Polski w Irlandii Północnej przyznał, że główną ideą spotkania była integracja fanów obu reprezentacji.
"Staraliśmy się, żeby fani polskiej reprezentacji i Irlandii Północnej mogli spotkać się przed głównym meczem, by mieli taki przedsmak emocji i kibicowania. I co najważniejsze, by fani obu krajów pokazali, że można wspólnie, w atmosferze fair play kibicować drużynom. Uważamy, że najlepiej budować relacje międzyludzkie przez rzeczy, które są bliskie ich sercu. I właśnie piłka nożna jest bliska kibicom, zarówno tym z Polski jak i miejscowym" - powiedział Bator.
Kibice, którzy przybyli z Polski na mecz z Irlandią Północną liczyli, że może uda im się uczestniczyć w niecodziennym pojedynku. "Wiem, że było zainteresowanie ze strony kibiców z Polski, mieliśmy sporo maili i zapytań. Nam zależało, by w tym meczu zagrali przedstawiciele irlandzkiej Polonii, w ramach integracji" - wyjaśnił Bator.
Mecz obfitował w wiele ciekawych zwrotów, ale to polonusi nadawali ton wydarzeniom na boisku. Za zwycięstwo otrzymali pamiątkowy puchar.
Polaków, którzy obecnie na stałe pracują i mieszkają w Irlandii Północnej szacuje się na ok. 28 tysięcy. Jest to najbardziej liczna mniejszość narodowa w Ulsterze. Bator przyznał, że Polacy cieszą się szacunkiem miejscowej ludności, choć najpierw musiało upłynąć trochę czasu, by Irlandczycy nabrali zaufania do nowych przybyszów.
"Rzadko spotykamy się by lokalne społeczności, czy to katolicka, czy też protestancka źle wyrażały się o Polakach. W 2004 roku, kiedy przyjechałem tutaj, było zaledwie 16 Polaków. Po wejściu naszego kraju do Unii Europejskiej nagle zjechało się nas 30 tysięcy. Tak naprawdę dla protestantów, każdy katolik jaki się tu pojawił był jednocześnie republikaninem. Potrzebowaliśmy dwa lata, żeby udowodnić, że jesteśmy poza tym konfliktem i nie stoimy po żadnej stronie. Dziś mamy opinię ludzi, którzy ciężko pracują i są przyjaźnie nastawieni" - podkreślił Bator.ab, pap