Pacjentka, 46-letnia Connie Culp, wystąpiła wraz z lekarzami na konferencji prasowej. W 2004 r. jej twarz została całkowicie zdeformowana, kiedy mąż strzelił do niej ze strzelby z odległości 2,5 metra. Straciła nos, podniebienie, policzki i górną szczękę.
30 operacji rekonstrukcji twarzy, przeprowadzonych tradycyjnymi metodami, nie było w stanie przywrócić kobiecie podstawowych funkcji, takich jak jedzenie pokarmów stałych i oddychanie przez nos.
W grudniu 2008 r. zespół pod kierunkiem prof. Siemionow przeprowadził operację przeszczepu twarzy od zmarłej dawczyni. Zabiegł trwał 22 godziny. Pacjentka otrzymała nowy nos, policzki, powieki i górną wargę - w sumie 80 procent twarzy.
Connie Culp złożyła oświadczenie w czasie konferencji. Jej słowa nie były w pełni zrozumiałe, gdyż nerwy i mięśnie nowej twarzy nie działają jeszcze w pełni. Może już jednak normalnie jeść i pić, smakować potrawy, i oddychać przez nos. Opuchlizna na twarzy będzie ustępować - zapewnili lekarze i pokazali jak Connie będzie prawdopodobnie wyglądać za kilka miesięcy.
Operacja twarzy - jak powiedział w telewizji CNN lekarz, dr Sanjay Gupta - jest wyjątkowo trudna, gdyż twarz należy do najbardziej skomplikowanych organów.
Profesor Siemionow, absolwentka Akademii Medycznej w Poznaniu, udzieliła tego dnia wywiadu w popularnym programie CNN, "Larry King Live". Powiedziała m.in., że jej zespół nie szukał "idealnego dawcy" - kobiety, która byłaby podobna do pacjentki.
"Szukaliśmy możliwości zrekonstruowania twarzy w taki sposób, żeby zastąpić brakujące elementy, a także przywrócić jej funkcje, co było prawdopodobnie najważniejszym celem zabiegu" - powiedziała prof. Siemionow.
Pierwszą na świecie operację transplantacji twarzy przeprowadzono we Francji. Pacjentka była kobieta pogryziona przez psa.
Podobnie jak we wszelkich operacjach przeszczepienia organu, transplantacje twarzy łączą się także z ryzykiem odrzucenia przeszczepu. Connie Culp będzie musiała do końca życia zażywać leki - środki immunosupresyjne.
ND, PAP