Pierwszym mówcą był Lech Wałęsa.
Były polski prezydent wyraził nadzieję, że NATO będzie istnieć dalej, ale - dodał - musi dostosować się do zmieniających się czasów.
W latach 70. i 80, podkreślił Wałęsa, Sojusz nie mógł się zmieniać, ponieważ istniał "system dwubiegunowy".
Przypominając demokratyczne zmiany w Polsce b. prezydent mówił z naciskiem, że doszło do nich "bez wystrzału".
"Udało nam się zmienić diametralnie Europę i świat" - dodał Wałęsa.
Jego zdaniem jednym z największych obecnie wyzwań i warunków poprawy życia w zglobalizowanym świecie jest "uwzględnienie wartości duchowych".
Lech Wałęsa argumentował, że trzeba poprawić świat, bo w przeciwnym razie "nastąpi krok wstecz", co już teraz - zauważył - "przejawia się odradzaniem się nacjonalizmów i kryzysem".
Przypominając wizyty Jana Pawła II w Polsce stwierdził: "Cały świat zdziwił się widząc, że Polacy, po 50 latach komunizmu, masowo uczestniczyli w spotkaniach z papieżem".
"I wszyscy, także komuniści, nauczyli się robić znak krzyża" - dodał.
Były siedmiokrotny premier Włoch, senator Giulio Andreotti oświadczył w swym przemówieniu, że "sukces odniesiony przez Sojusz Północnoatlantycki jest gwarancją bezpieczeństwa" dla całego świata.
Podkreślił, że kiedy Włochy przystępowały do paktu, demokraci widzieli w tym wkład w "obronę przed stalinowskim ekspansjonizmem". Przeciwnicy, przypomniał odnosząc się do ówczesnych protestów komunistów, widzieli w tym natomiast "niski chwyt".
Dzisiaj, stwierdził nestor włoskich polityków, należy być dumnym z tego, że Włochy "były zawsze po właściwej stronie międzynarodowego bloku demokratycznego".
Były lewicowy premier Massimo D'Alema opowiedział się za wzmocnieniem współpracy NATO z Rosją i "pokonaniem nieporozumień" z ostatnich lat.
"Także obecnie istnieje potrzeba podążania drogą stopniowego rozszerzenia, które nie może jednak wydawać się zagrożeniem dla naszego sąsiada na wschodzie" - dodał. Zdaniem D'Alemy Sojusz jest "najlepszą siłą zarządzania na świecie".
W obradach polski parlament reprezentowali poseł Marek Opioła (PiS) i senator Władysław Sidorowicz (PO).
pap, keb