Ballan uspokoił się, gdy jeszcze przed pierwszą premią w Łapanowie od peletonu odskoczyła grupa dziesięciu kolarzy, w której zabrakło Hagena. Nie było w czołówce też polskich kolarzy.
Przed Krakowem peleton doścignął ucieczkę. Na rundach próbował ataku jeszcze m.in. Marek Rutkiewicz, ale po raz piąty w tym wyścigu doszło do finiszu z peletonu. Zwyciężył, do tej pory bezskutecznie rozprowadzany przez ekipę Columbia, Niemiec Andre Greipel.
Ci, którzy spodziewali się na ostatnim etapie zaciętej walki o zwycięstwo w wyścigu, zawiedli się. Zgodnie z tradycją (choć w ostatnich latach coraz częściej łamaną) na zakończenie był "etap przyjaźni". Ballan spokojnie dojechał do Krakowa w peletonie.
"Przełomowy był etap do Krynicy. Wygrałem i zdobyłem koszulkę lidera. Było to moje pierwsze zwycięstwo od mistrzostw świata przed rokiem w Varese, bardzo ważne, bo wcześniej miałem problemy zdrowotne i w sumie dość nieudany sezon. Po wygraniu etapu ja i moja ekipa kontrolowaliśmy wyścig" - mówił Ballan, który nie ukrywał, że jest już myślami przy Vuelta a Espana. W Hiszpanii Włoch chce porządnie potrenować przed mistrzostwami świata w szwajcarskim Mendrisio.
Ballan zapowiedział, że na pewno wróci do Polski, jeśli tylko nadarzy się okazja, ponieważ Tour de Pologne, w którym startował po raz czwarty, bardzo mu się podoba. "A i kraj jest piękny" - dodał.
Dla polskich kolarzy był to najlepszy od lat wyścig. Po raz pierwszy od 2005 roku, gdy Tour de Pologne wszedł do cyklu ProTour, w pierwszej dziesiątce ukończyło go dwóch reprezentantów gospodarzy. Szósty w klasyfikacji generalnej Marek Rutkiewicz zdobył dodatkowo koszulkę najlepszego "górala".
Do Tour de Pologne Rutkiewicz przygotowywał się w dużej części na własną rękę, trenując w Zieleńcu. Efekt tych przygotowań przerósł oczekiwania. Kolarz z Olsztyna walczył o zwycięstwo w całej imprezie.
"Był to jeden z najlepszych startów w mojej karierze. Miałem w głowie podium, ale jeszcze trochę mi brakuje do najlepszych. Jestem jednak zadowolony. Szóste miejsce i koszulka +górala+ to naprawdę dobre wyniki. Chciałbym na następny sezon podpisać kontrakt z jedną z grup ProTour albo z bardzo dobrą drugiej dywizji" - powiedział Rutkiewicz, który był niekwestionowanym liderem polskiej reprezentacji.
Sylwester Szmyd z włoskiej grupy Liquigas zapowiadał przed startem w Warszawie, m.in. w telewizyjnych reklamówkach, że jego celem jest zwycięstwo w całym wyścigu. "Skończyło się na siódmym miejscu, ale jestem zadowolony. Poziom w tym roku był niezwykle wysoki" - ocenił.
W trakcie wyścigu Szmyd otrzymał powołanie od Piotra Wadeckiego do kadry na mistrzostwa świata w Mendrisio. Kolarz rodem z Bydgoszczy jest w nie najlepszych stosunkach z prezesem PZKol. Wojciechem Walkiewiczem i zapowiadał, że w mistrzostwach świata już nie pojedzie. W Krakowie tak stanowczo się jednak nie wypowiadał. "Zadecyduję w połowie Vuelty czy pojadę w mistrzostwach świata. Raczej tak niż nie".pap, keb