TVN24 informuje o kolejnym, skandalicznym błędzie polskiego lekarza. 20-letni Dariusz Rybak zmarł, ponieważ lekarz pogotowia po pobieżnym zbadaniu go, stwierdził, że jego złe samopoczucie jest spowodowane nadużywaniem alkoholu. Późniejsze badania wykazały, że w momencie zgłoszenia się na pogotowie pacjent miał guza wielkości szklanki. Gdyby przewieziono go do szpitala, być może udałoby się go uratować.
Sprawa ta zapewne wzbudzi kolejną falę dyskusji na temat błędów lekarskich. Tym bardziej, że nie jest to pierwszy przypadek tak skandalicznego błędu osoby, która ma ratować ludzkie życie. Co jakiś czas słyszymy o narzędziach pozostawianych w brzuchach pacjentów, o fatalnych diagnozach chorób, o operacjach prowadzonych przez pijanych medyków, a nawet o amputacjach zdrowych kończyn.
Co będzie dalej łatwo przewidzieć. Sprawą zajmie się prokurator. Być może lekarz zostanie nawet skazany. Jego rodzina wystąpi o odszkodowanie, które zapłaci Skarb Państwa czyli podatnicy. Czy lekarz będzie nadal pracował w pogotowiu ratunkowym - nie wiadomo. Jest to jednak prawdopodobne, ponieważ dyrektorzy szpitali mają problemy z zapełnianiem etatów. Najlepsi lekarze wyjeżdżają do pracy na zachód, więc w Polsce zostają ci trochę gorsi. I to oni popełniają błędy.
Co będzie dalej łatwo przewidzieć. Sprawą zajmie się prokurator. Być może lekarz zostanie nawet skazany. Jego rodzina wystąpi o odszkodowanie, które zapłaci Skarb Państwa czyli podatnicy. Czy lekarz będzie nadal pracował w pogotowiu ratunkowym - nie wiadomo. Jest to jednak prawdopodobne, ponieważ dyrektorzy szpitali mają problemy z zapełnianiem etatów. Najlepsi lekarze wyjeżdżają do pracy na zachód, więc w Polsce zostają ci trochę gorsi. I to oni popełniają błędy.
Można dyskutować o tym czy służba zdrowia powinna być państwowa czy prywatna - osobiście opowiadam się za tym drugim rozwiązaniem. Jednak niezależnie od tego, konieczne wydaje się wprowadzenie przepisu, że to lekarz ponosi odpowiedzialność za popełniony błąd. I to lekarz, a nie Skarb Państwa, powinien wypłacić odszkodowanie rodzinie Dariusza Rybaka. Dopiero wtedy, następnym razem, poświęciłby on pacjentowi więcej czasu, a przed postawieniem diagnozy sprawdziłby wszystko dokładnie. Tak samo musieliby się zachowywać jego koledzy po fachu - świadomi tego, że za każde rażące niedopatrzenie musieliby płacić przez wiele długich lat.
Oczywiście nie można sprowadzić systemu do absurdu. Są sytuacje, gdy pacjent umiera w czasie operacji mimo wysiłków lekarzy. W takich sytuacjach nie ma oczywiście mowy o ponoszeniu odpowiedzialności finansowej. Czym innym jest jednak bezsilność lekarzy wobec śmierci, a czym innym głupota. Ta pierwsza nie może być karana. Ta druga musi. Inaczej błędy lekarzy będą się zdarzać coraz częściej.