Alarm w Zielonej Górze
O całej sprawie został poinformowany oficer dyżurny gorzowskiej komendy wojewódzkiej, który zadzwonił do Warszawy i tak o całej sprawie dowiedział się Komendant Główny Policji. Wybryki funkcjonariuszy musiały go zirytować ponieważ natychmiast ogłosił alarm dla dla zielonogórskiej jednostki. Oznaczało to, że w komendzie i komisariatach natychmiast musieli stawić się wszyscy policjanci, bez względu na stan w jakim się znajdowali. Dotyczyło to również tych policjantów, którzy tego dnia mieli wolne. Ostatecznie na komisariat zgłosił się również drugi ze stołecznych policjantów. O całej sprawie została poinformowana prokuratura, która sprawdzi czy doszło do popełnienia przestępstwa.
Smutny epilog
To jednak nie koniec historii. Okazało się bowiem, że jeden z policjantów, który legitymował warszawiaków - komendant III komisariatu w Zielonej Górze został... odwołany ze stanowiska. Czy w ten sposób zrealizowana została groźba stołecznych funkcjonariuszy? Policja zaprzecza. - Zmiany kadrowe były zaplanowane wcześniej – zapewnia Stanisławska.
"Gazeta Lubuska", arb