Tajemniczy amator papierosów miał jednak pecha – sprzedawca zauważył go i kiedy zorientował się, że klient nie zapłacił za zabrany towar rzucił się za nim w pościg. Kiedy dogonił złodzieja okazało się, że… to turysta z Niemiec, który postanowił wzbogacić się w Polsce. Mężczyzna wyjaśniał, że nie rozumie polskiego i nie ma dokumentów. Okradziony sprzedawca wezwał policję.
Kradzież z okna samochodu
To nie pierwszy przypadek w którym gość z Niemiec dokonuje bezczelnej kradzieży. – Ostatnio facet podjechał samochodem i przez okna wciągał zgrzewkę napojów. Zdążyłem chwycić towar, ale tamten przejechał mi samochodem po stopie! Tablicę rejestracyjną ściągnął przed próbą kradzieży. Kamery na stacji paliw zapisały sytuację, gdy Niemiec zdejmuje tablicę z auta – opowiada Michał Kuzia, jeden z handlarzy.
Sami wymierzają sprawiedliwość
Dlaczego Niemcy decydują się na takie bezczelne kradzieże? Bo czują się bezkarni. Handlarze skarżą się, że policja po zatrzymaniu wypuszcza ich w związku ze „znikomą szkodliwością społeczną czynu". Polacy biorą więc sprawy w swoje ręce. – Najczęściej delikwent tak dostaje, że już się więcej tu nie pokazuje – mówi pragnący zachować anonimowość handlarz.
„Głos Szczeciński", arb