Wynik 4:1 dla Linkoeping dawał nagrodę milion koron (400 tys. złotych) - sumę gwarantowaną przez Svenska Spel - szwedzki totalizator sportowy, w przypadku wygranej przez jednego obstawiającego. Na sekundę przed końcem spotkania, które tego wieczora było ostatnie - w grze liczyła się właśnie tylko jedna osoba.
Strzał Zackrissona był zaskoczeniem i w momencie kiedy krążek dotknął wewnętrznej strony siatki bramki w ułamku sekundy wysokość wygranej zmieniła się na "zero".
Sędziowie byli zmuszeni obejrzeć bramkę kilkakrotnie na taśmie wideo, aby ustalić czy wpadła w przepisowym czasie. Ich werdykt potwierdził, że stało się to w ostatnim ułamku końcowej sekundy.
Hokeista dowiedział się zaraz po meczu o znaczeniu swojej bramki i już w telewizji w wywiadzie przeprosił obstawiającego wynik 4:1 za utratę miliona.
"Ta bramka była zupełnie nieważna dla mojej drużyny i strzał nie był aż tak bardzo zamierzony. Po meczu dowiedziałem się jednak o jej wadze dla tego biedaka i jego ogromnej stracie. Zrobiło mi się bardzo przykro lecz co mogę zrobić? Przepraszam" - powiedział hokeista.
Nieznana jest jednak ocena pechowca, ponieważ nie skontaktował się jeszcze z mediami, pomimo ich próśb o komentarz. Według nieoficjalnych informacji Svenska Spel postanowił jednak sprawdzić, czy osoba ta się dobrze czuje.
Milion szwedzkich koron wystarcza w Szwecji na kupno pięciu nowych Saabów lub 80-metrowego mieszkania na przedmieściach Sztokholmu.
"To musiała być najważniejsza i najdłuższa sekunda w życiu tego człowieka" skomentował dziennik Aftonbladet.
pap, em